Prezydent Francji odwiedził Australię. Podczas wizyty spotkał się m.in. z premierem tego kraju, Malcolmem Turnbullem. Konferencja prasowa po spotkaniu obu polityków nie wyróżniała się spośród innych tego typu wydarzeń do czasu, aż Macron podziękował gospodarzom za gościnność. Przy okazji popełnił lapsus językowy, który postawił Turnbulla w niekomfortowej sytuacji, a wielu Australijczyków rozśmieszył.

Chodzi o moment, w którym Macron składa podziękowania Turnbullowi za gościnę: "Dziękuję tobie i twojej pysznej żonie za ciepłe przywitanie i perfekcyjną organizację wizyty" - powiedział prezydent Francji. Przymiotnik "pyszna" użyty w odniesieniu do żony premiera wydał się wielu komentatorom brytyjskich i australijskich mediów niestosowny. 

Macron przemawiając po angielsku po prostu się pomylił. Użył kalki językowej. Niektóre słowa po angielsku i francusku brzmią podobnie, ale nie mają dokładnie tego samego znaczenia.  Słowo "délicieux" w języku francuskim znaczy tyle co "wyśmienity, wyborny" można też go użyć opisując osobę. Wtedy "délicieux" znaczy "czarujący". Zdaje się, że Francuz chciał opisać żonę premiera właśnie jako czarującą. 

Niestety słowo, którego użył "delicious" w języku angielskim ma tylko jedno znaczenie - "pyszny". Stąd konsternacja dziennikarzy i komentatorów, którzy oglądali przemówienie Macrona. Cała sytuacja odbiła się szerokim echem w anglojęzycznych mediach, które wyśmiały lapsus Macrona. "The Daily Telegraph" umieścił na okładce zdjęcia Macrona i Turnbulla ściskających dłonie, tyle że zamiast twarzy prezydenta Francji umieszczono znanego z kreskówek Warner Bros skunksa - Pepe Le Swąda.

Poproszony o komentarz Malcolm Turnbull powiedział, że jego żona uznała komplement prezydenta za "tak samo uroczy, jak i pamiętny".
(nm)