Dwanaście osób zginęło w wyniku wybuchu gazu w kopalni węgla w środkowych Chinach. Ponad 30 górników jest wciąż uwięzionych pod ziemią, próbują do nich dotrzeć ratownicy.

Do wypadku doszło w prywatnej kopalni w prowincji Henan. Agencja Xinhua poinformowała, że jej szef Wang Guozheng "zniknął", a władze zarządziły zablokowanie jego majątku.

Jest to już druga katastrofa górnicza w Chinach w tym tygodniu. Od niedzieli ratownicy usiłują dotrzeć do 153 górników, uwięzionych w zalanej kopalni w prowincji Shanxi. Zarząd kopalni oskarżono o ignorowanie zasad bezpieczeństwa.

W 2009 roku wypadki w chińskich kopalniach pochłonęły ponad 2,6 tys. ofiar śmiertelnych. Najgorszy pod tym względem był jednak rok 2002, kiedy zginęło aż 6995 górników. W dalszym ciągu przyczyną większości wypadków jest lekceważenie zasad bezpieczeństwa.