Polsce grozi Unijny Trybunał Sprawiedliwości za bark dostosowania do unijnych norm prawa regulującego in vitro. Komisja Europejska dała Polsce dwa miesiące na dostosowanie się do unijnej dyrektywy o bezpieczeństwie przechowywania tkanek i komórek ludzkich.

Chodzi o warunki bezpiecznego przechowywania komórek rozrodczych, tkanek płodu, czy embrionów używanych przy zapłodnieniu in vitro. Żadne przepisy w Polsce nie regulują obecnie tych kwestii, w Polsce stosowane jest in vitro, ale panuje tam ‘wolna amerykanka’ - powiedział dziennikarce RMF FM jeden z urzędników, odpowiedzialny za sprawy zdrowia w Komisji Europejskiej.

Polska jest jedynym krajem Unii Europejskiej, który nie dostosował się jeszcze do unijnego prawa.

Komisja ma świadomość, że opieszałość polskich władz wynika z tego, że nie rozstrzygnięto jeszcze w Polsce wewnętrznej debaty w sprawie in vitro. Brukselscy urzędnicy twierdzą jednak, że od trzech lat prowadzą rozmowy w tej sprawie z polskim Ministerstwem Zdrowia, ale nie przyniosły one żadnych rezultatów. "Przepisy UE mają zasadnicze znaczenie dla zapewnienia, aby Europejczycy w całej Unii Europejskiej byli leczeni z zastosowaniem bezpiecznych tkanek i komórek. Transpozycja przepisów odpowiednich dyrektyw dokonana przez Polskę jest niepełna" - napisała Komisja Europejska w oficjalnym komunikacie.

Władze Polski muszą w ciągu dwóch miesięcy od przesłania wniosku podjąć niezbędne działania w celu zapewnienia zgodności z prawem UE oraz poinformować Komisję o przyjętych środkach. Jeżeli nie uczynią tego w wymaganym terminie, Komisja Europejska może podjąć decyzję o skierowaniu sprawy do Europejskiego Trybunału Sprawiedliwości.