Włoski kardynał Carlo Maria Martini uważa, że Kościół musi pilnie odzyskać zaufanie wiernych po aresztowaniu papieskiego kamerdynera, który kradł watykańskie dokumenty. Niektórzy komentatorzy uważają, że sprawa ta mogła być próbą osłabienia papieża. Benedykt XVI został "zdradzony jak Jezus" - napisał duchowny na łamach niedzielnego wydania dziennika "Corriere della Sera".

Zobacz również:

Kto mówi o zgorszeniu, niech przypomni sobie, co wydarzyło się dwa tysiące lat temu. Tamta historia także zrodziła się ze zdrady, z nikczemnego czynu. Musimy prosić wszystkich o przebaczenie - podkreślił były metropolita Mediolanu. Jak dodał, Kościół może spoglądać dalej i w sposób pozytywny interpretować to, co wyszło na jaw. Niech Kościół straci pieniądze, ale nie zatraci samego siebie. To, co się stało, może zbliżyć nas do Ewangelii i nauczyć Kościół, by nie stawiał na skarby doczesne - ocenił kardynał, cieszący się we Włoszech ogromnym autorytetem.

W ten sposób hierarcha odniósł się do potwierdzonego przez Watykan aresztowania kamerdynera Benedykta XVI Paolo Gabriele pod zarzutem kradzieży poufnych dokumentów i listów, które w ostatnim czasie zostały ujawnione przez włoską prasę.

Historyk Andrea Riccardi, założyciel rzymskiej Wspólnoty świętego Idziego, obecnie minister w rządzie Mario Montiego, w wywiadzie dla dziennika "La Repubblica" stwierdził, że Watykan jest "żyznym terenem dla szpiegów". W Watykanie przypadki przenikania się pieniędzy, szpiegostwa i prasy często miały miejsce. W czasach faszyzmu organizowano nawet agencje szpiegowskie i informacyjne. Dzisiaj trzeba zrozumieć motywacje tych złodziei. Czy podwójne życie tych osobników wynika z powodów ekonomicznych, czy też z batalii wewnątrz Kościoła albo przeciw niemu - uważa Riccardi.

Według niego, z jednej strony Watykan jest "kruchy i delikatny" ze względu na swe położenie geograficzne, a z drugiej budzi ogromne zainteresowanie światowych potęg. Watykan jest instytucją, która nie ma barier ochronnych - tak Riccardi odpowiedział na pytanie, czy jest to teren łatwy dla szpiegowskiej penetracji. W jego opinii, może chodzić o osłabienie pozycji Benedykta XVI. Podobnego zdania jest historyk Agostino Giovagnoli, który w wypowiedzi na łamach dziennika "L'Unita" na temat aresztowania majordomusa Benedykta XVI zauważył: "Papież poczuł się bardzo zraniony, jego decyzja była bardzo stanowcza".