Prezydent Joe Biden ogłosił w czwartek stan klęski żywiołowej na Hawajach. Zarządził pomoc federalną dla władz stanowych i lokalnych w odbudowie obszarów zniszczonych przez pożary. Zginęły już w nich co najmniej 55 osób.

Według komunikatu Białego Domu pomoc, zwłaszcza dla ludności poszkodowanej na wyspie Maui, może obejmować dotacje na tymczasowe zakwaterowanie i naprawy domów, czy tanie pożyczki na pokrycie nieubezpieczonych strat majątkowych. Przewiduje też inne programy dla osób fizycznych i firm w usuwaniu skutków katastrofy.

 "Finansowanie federalne jest również dostępne dla władz stanowych i kwalifikujących się władz lokalnych oraz niektórych prywatnych organizacji non-profit na zasadzie podziału kosztów usuwania gruzu i nadzwyczajnych środków ochronnych" - głosi komunikat.

Jak dodaje komunikat, fundusze federalne są również dostępne na zasadzie podziału kosztów na środki łagodzące zagrożenia w całym stanie.

Przebywający w czwartek w stanie Utah amerykański prezydent zapewniał, że każdy, kto stracił ukochaną osobę, lub którego dom został uszkodzony lub zniszczony, natychmiast otrzyma wsparcie. Biden obiecał usprawnić system ubiegania się o pomoc. Zapowiedział też zwiększenie personelu Federalnej Agencji Zarządzania Kryzysowego na Hawajach.

Liczba ofiar śmiertelnych pożarów na Maui wzrosła w piątek do 55 osób. Ogień pochłonął kilkaset budynków, w tym pochodzące z XVIII wieku zabytki w miasteczku Lahina.

"Po utracie życia i zdziesiątkowaniu nieruchomości, płaczemy wspólnie w tym smutnym czasie" - napisał burmistrz Maui Richard Bissen na Facebooku.

Amerykańska Straż Przybrzeżna poinformowała o uratowaniu przez jej personel ponad 50 osób z Oceanu Spokojnego. Osoby te wskoczyły do wody, by uchronić się przed płomieniami.

Gubernator Hawajów Josh Green, informując o ofiarach śmiertelnych, uznał pożary za prawdopodobnie "największą klęskę żywiołową w historii stanu". 

To, co widzieliśmy dzisiaj, było katastrofalne. Widzimy ofiary śmiertelne. Jak wiecie, liczba ich rośnie - powiedział gubernator.  Zwrócił uwagę, że "wiele setek domów zostało zniszczonych". Z kilkoma rzadkimi wyjątkami spłonęło historyczne miasto Lahaina. Na Maui tysiące ludzi pozostaje poza miejscem zamieszkania. Prawie 11 tys. mieszkańców wciąż nie ma prądu. Green ocenił, że  pożary są już najbardziej śmiercionośną klęska żywiołowa na Hawajach od czasu, kiedy na Wielkiej Wyspie w 1960 roku, zginęło 61 osób. 

Dotychczas ratownicy nie mogli dotrzeć do części Maui niedostępnych z powodu trzech szalejących pożarów. Ogień w Lahainie został już opanowany w 80 proc.