W mediach opublikowano nagranie pilota amerykańskiego myśliwca F-35, który w niedzielę rozbił się w Karolinie Południowej. Pilotowi udało się katapultować. Na telefon alarmowy zadzwonił mieszkaniec, w którego ogrodzie wylądował 47-latek.

Wydaje mi się, że w naszym domu jest pilot. Mówi, że się katapultował - takie słowa usłyszała w niedzielę dyspozytorka telefonu alarmowego.

Przepraszam, co się stało? - upewniła się odbierająca zgłoszenie. W naszym domu jest pilot. Wylądował w moim ogrodzie. Proszę o przysłanie karetki - powiedział mężczyzna.

Pomoc jest już w drodze - zapewniła dyspozytorka. Potem do rozmowy włączył się sam pilot.

Rozbił się myśliwiec. Jestem jego pilotem - mówił na nagraniu 47-latek. Nie jestem pewien, gdzie jest ten samolot. Mógł się rozbić gdziekolwiek. Udało mi się katapultować - dodał.

Dopytywany o to, co było powodem katastrofy, pilot stwierdził, że awaria. Zapewnił, że czuje się dobrze, bolą go tylko plecy.

Do katastrofy myśliwca F-35 należącego do Korpusu Piechoty Morskiej doszło w niedzielę. Maszyna leciała z bazy wojskowej w Charleston.  

Pilot, zanim się katapultował, pozostawił myśliwiec na autopilocie.

F-35 nie mają geolokalizacji

Poszukiwania F-35 jednego z najnowocześniejszych myśliwców w amerykańskiej armii, trwały blisko dobę. Ostatecznie szczątki rozbitego samolotu znaleziono w hrabstwie Williamsburg ok. dwóch godzin na północny wschód od bazy Charleston.

F-35 to samolot "niewykrywalny", zbudowany tak, aby móc oszukać systemy wykrywania należące do przeciwnika. Maszyna nie ma geolokalizacji. Jeden taki samolot kosztuje ok. 90 milionów dolarów.

W internetowym Radiu RMF24 Jan Rajchel były rektor Wyższej Szkoły Oficerskiej Sił Powietrznych w Dęblinie wyjaśniał, że jest wiele czynników, które powodują, że trudno jest uchwycić tego typu maszynę na radarach. To konstrukcja samolotu, materiały, z których jest wykonany, farba, którą się pokrywa samolot absorbująca promienie emitowane przez stacje radiolokacyjne, maskowanie pracy poszczególnych urządzeń na pokładzie, które też emitują energię i są w normalnych warunkach rozpoznawalne przez systemy radiolokacyjne przeciwnika - wymieniał ekspert.

Samolot ten także, jak tłumaczył Rajchel, może bez udziału pilota korygować trajektorię swojego lotu tak, aby być jak najmniej widoczny dla wrogich systemów radiolokacyjnych. Ale on jest niewidzialny dla systemów elektronicznych przeciwnika. Gołym okiem zawsze będzie widziany - podkreślił gość Radia RMF24.