Dziś do Polski dotrze trumna z ciałem Marka Depturły - żołnierza, który w niedzielę zginął w Afganistanie. W wybuchu ładunku pod rosomakiem czterech żołnierzy zostało rannych. Jak podkreślają w rozmowie ze specjalnym wysłannikiem RMF FM do wypadku doszło na początku ich afgańskiej misji.

Ruszyliśmy parę metrów i wjechaliśmy na minę. Poruszaliśmy się rosomakiem. Wrażenie było takie jakby jaskinia waliła się nam na głowę. Pełno kurzu, chaos, długo to nie trwało, ale to była masakra. Jeden drugiego się pytał, czy żyje. Na początku myśleliśmy, żeby wrócić do kraju, ale po dłuższym zastanowieniu postanowiliśmy wrócić do bazy i dalej wykonywać swoje obowiązki - opowiada starszy szeregowy Marek Dąbrowski.

Psychicznie już lepiej się czujemy, fizycznie trochę mniej. Z początku może być strach, kiedy będziemy wyjeżdżać za mury bazy. Ale, myślę, że to kwestia dwóch, trzech dni i będzie dobrze. Jestem tu miesiąc, ten wypadek wydarzył się na początku misji - dodaje kapral Przemysław Koper.

Obaj żołnierze służą w Afganistanie w ramach ostatniej, dziesiątej zmiany polskiego kontyngentu.