Izraelska policja zwiększyła stan pogotowia w całym kraju po wczorajszych bombowych zamachach na ambasady Izraela w Delhi i Tbilisi. Izrael twierdzi, że za tymi zamachami stoi Iran i islamiści z organizacji Hezbollah.

Wzmocniono patrole w miejscach publicznych, w pobliżu zagranicznych ambasad i biur a także na międzynarodowym lotnisku Ben Guriona. Dodatkowe siły policyjne zostały rozmieszczone w strategicznych miejscach, a funkcjonariusze zostali zobowiązani do zwiększonej czujności.

W zamachu bombowym na ambasadora Izraela w stolicy Indii ranne zostały cztery osoby. Podobny atak na samochód ambasady izraelskiej w Tbilisi, stolicy Gruzji, udaremniono. Granat znajdujący się w pakunku przytwierdzonym taśmą pod samochodem znaleziono zanim eksplodował.

Izraelskie placówki za granicą postawiono w stan pogotowia w związku z przypadającą 12 lutego rocznicą śmierci jednego z dowódców libańskiego Hezbollahu Imada Mugniyaha. W 2008 roku zginął on w zamachu bombowym w Damaszku. Hezbollah oskarżył Izrael o dokonanie zamachu na Mugniyaha i zapowiedział odwet.