Holenderscy republikanie chcą o 80 procent obniżyć zarobki swojego przyszłego monarchy Wilhelma Aleksandra. Przekonują, że ich monarchowie są jednymi z najdroższych głów państwa na świecie i powinni dostawać taką samą pensję jak premier.

We wtorek rozpocznie się kampania zbierania podpisów ws. obniżenia królewskiego uposażenia. By rozpocząć debatę parlamentarną w tej sprawie, projekt musi poprzeć co najmniej 40 tysięcy obywateli.

75-letnia królowa Beatrix, która ustąpi 30 kwietnia, zarabia 850 tys. euro rocznie. Inicjatorzy akcji domagają się obniżenia pensji jej następcy i kolejnych monarchów do 150 tys. euro, czyli do wysokości obecnych zarobków premiera tego kraju.

Obywatele proszeni są o zaciskanie pasa, ale królowa nie jest częścią tej umowy społecznej. Ona robi wszystko, co jej się podoba - powiedział szef kampanii Hans Maessen. Ona jest bardzo bogata i dużo zarabia, nie płaci podatków i śmieje się z tych, którzy płacą - dodał.

Miejsce królowej Beatrix zajmie 45-letni książę Wilhelm Aleksander. Szesnastu deputowanych w 150-osobowym parlamencie już zapowiedziało, że nie weźmie udziału jego zaprzysiężeniu, które odbędzie się w Amsterdamie w dniu abdykacji królowej.

(mn)