Prezydent Włoch Giorgio Napolitano zgodził się ubiegać o reelekcję. Prawie 88-letniego szefa państwa prosiły o to centrolewicowa Partia Demokratyczna i frakcja premiera Mario Montiego, bowiem parlamentowi w pięciu głosowaniach nie udało się wybrać jego następcy. Decyzję Napolitano uznano za historyczną.

W parlamentarnych głosowaniach nieoczekiwanie przepadły kandydatury byłego przewodniczącego Senatu Franco Mariniego oraz byłego premiera i byłego przewodniczącego Komisji Europejskiej Romano Prodiego.

Decyzja prezydenta Giorgio Napolitano jest o tyle zaskakująca, że wcześniej wielokrotnie stanowczo odrzucał możliwość ponownego ubiegania się o urząd. Tłumaczył to swym zaawansowanym wiekiem. Przypominał też, że w 67-letniej historii Republiki żaden jego poprzednik nie pozostał na urzędzie na drugą kadencję. Dlatego też obecna decyzja Napolitano, podjęta - jak się podkreśla - w poczuciu odpowiedzialności za państwo, uważana jest za historyczną. Równocześnie świadczy ona o powadze politycznego kryzysu w kraju, w którym od lutowych wyborów nie udało się również powołać rządu.

W wydanym oświadczeniu Giorgio Napolitano napisał: Świadom argumentów, jakie mi przedstawiono, i szanując osobistości, nad których kandydaturami głosowano dotychczas podczas wyboru szefa państwa, uważam za konieczne wyrazić gotowość, o jaką zostałem poproszony.

Kieruję się w tej chwili przeświadczeniem, że nie mogę uchylić się od odpowiedzialności wobec narodu, ufając, że odpowiedzią na to moje uczucie będzie analogiczna zbiorowa odpowiedzialność - podkreślił włoski prezydent.

Gotowość głosowania na Giorgio Napolitano wyraziła także centroprawica byłego premiera Silvio Berlusconiego.

(edbie)