Hillary Clinton przyleciała do Birmy, gdzie będzie przekonywała nowe, cywilne władze do kontynuowania reform. Jest pierwszym od ponad 50 lat sekretarzem stanu USA odwiedzającym ten kraj.

Podczas trzydniowej wizyty w Birmie Hillary Clinton oceni postępy we wdrażaniu przez władze reform oraz spotka się z przywódczynią demokratycznej opozycji, Aung San Suu Kyi. Podczas rozmów z cywilnym rządem amerykańska polityk ma zaproponować władzom konkretne kroki, jakie mogą podjąć, by otworzyć kraj na świat, a także dwustronne środki, jakie USA są gotowe rozważyć w stosunkach z Birmą.

To pierwsza wizyta szefa amerykańskiej dyplomacji w Birmie od 1955 roku. W 1962 roku doszło w tym kraju do zamachu, w wyniku którego rządy na wiele lat objęła junta wojskowa.

Od objęcia władzy w marcu przez rząd cywilny, choć popierany przez juntę, z Birmy napływają pozytywne sygnały świadczące o dokonywanych tam reformach. Są to m.in. amnestia części więźniów politycznych, powrót na scenę polityczną pani Suu Kyi, czy wprowadzenie prawa do organizowania strajków i tworzenia związków zawodowych.