Hezbollah po raz kolejny ostrzelał z terytorium Libanu pogranicze Izraela. W odpowiedzi izraelskie lotnictwo przeprowadziło naloty na pozycje terrorystów w południowym Libanie. Izraelczycy przejęli kontrolę nad obozem uchodźców w Dżeninie oraz weszli do palestyńskiego miasteczka – al-Samur na Zachodnim Brzegu Jordanu.

Celem rakiet Hezbollahu był sporny rejon Szeby, zajęty przez Izrael w 1967 r., do którego pretensje wysuwa zarówno Liban, jak i Syria. W ostatnich dniach - po okresie względnego spokoju - granica izraelsko-libańska ponownie stała się sceną incydentów zbrojnych. Według Izraelczyków, ataki Hezbollahu to próba wciągnięcia ich wojsk do walk na drugim froncie.

Izraelskie czołgi weszły rano do palestyńskiego miasteczka al-Samur. Wojsko przejęło także kontrolę nad obozem uchodźców w Dżeninie, miejscem najbardziej gwałtownych starć od czasu rozpoczęcia izraelskiej operacji militarnej na terenach palestyńskich prawie dwa tygodnie temu. Wczoraj armia opuściła Kalkilię i Tulkarem. W nocy izraelskie myśliwce F-16 i śmigłowce Apache kilkakrotnie ostrzeliwały centrum palestyńskiego miasta Nablus na Zachodnim Brzegu Jordanu. Celem nalotów były także obozy palestyńskich uchodźców pod Nablusem.

Zdaniem obserwatorów, poranny zamach Palestyńczyka-samobójcy pod Hajfą, w którym zginęło 10 osób, może wywołać nowe izraelskie akcje odwetowe, w tym także zajęcie kolejnych miejscowości palestyńskich.

foto RMF

12:00