130 zaangażowanych funkcjonariuszy, przeszukania i aresztowanie dwóch osób – niemiecka policja od rana prowadzi dużą akcją wymierzoną w terrorystów z Frakcji Czerwonej Armii (RAF). W tym tygodniu zatrzymano już 65-letnią Danielę Klette z RAF odpowiedzialną m.in. za ataki z użyciem materiałów wybuchowych, napady na pojazdy przewożące gotówkę czy usiłowanie morderstwa. Padły strzały, ale nikt nie został ranny – poinformowała dpa

Operacja, przeprowadzona przez oddziały antyterrorystyczne, rozpoczęła się w niedzielę ok. godz. 7.30 rano na terenie nieczynnego centrum handlowego w berlińskiej dzielnicy Friedrichshain.

W operacji wzięli udział funkcjonariusze z Dolnej Saksonii oraz z Berlina, uzbrojeni w pistolety maszynowe. W czasie akcji użyto granatów dymnych - dowiedział się portal dziennika "Bild". W czasie operacji padły również strzały. W związku z akcją wstrzymany został ruch na kilku liniach berlińskiej S-Bahn.

Rzecznik policji kraju związkowego Dolna Saksonia potwierdził, że dwie osoby zostały aresztowane, ale nie podał ich tożsamości. Wiadomo, że 130 funkcjonariuszy brało udział w poszukiwaniach byłych członków lewicowej grupy terrorystycznej: Ernsta-Volkera Stauba i Burkharda Garwega.

Okradali konwoje z pieniędzmi, zaatakowali więzienie

Mundurowi informują, że niedzielna akcja to następstwo zatrzymania Danieli Klette. Nakazy aresztowania Klette, Garwega i Volkera zostały wydane m.in. za kilkanaście poważnych napadów rabunkowych w latach 1999-2016. Grupa okradała supermarkety oraz ciężarówki przewożące gotówkę, w sumie zdobywając w ten sposób "miliony", które posłużyły do finansowania działań terrorystycznych - podkreślił "Bild". 

Według Federalnego Urzędu Kryminalnego (BKA), podczas ataków doszło też do próby morderstwa - kierowcom grożono karabinem automatycznym, zostały oddane strzały w stronę samochodu oraz w powietrze. 

Grupa, w której działała Klette, była odpowiedzialna między innymi za atak przy użyciu środków wybuchowych 27 marca 1993 roku na więzienie Weiterstadt (Hesja).

34 ofiary zamachu

Lewicowi ekstremiści z RAF "działali przez ponad dwie dekady w Republice Federalnej, mordując, porywając ludzi i przetrzymując zakładników, przeprowadzając zamachy bombowe". Od 1970 roku do początków lat 90. ofiarą terrorystów padły 34 osoby, w tym funkcjonariusze policji oraz wysocy rangą przedstawiciele polityki i biznesu. W 1998 roku grupa zakończyła działalność.