Pewien właściciel salonu fryzjerskiego w Anglii otrzymał mandat za... nieprawidłowe zaparkowanie autobusu. I to autobusu-zabawki, który miał zachęcać rodziców dzieci do korzystania z usług fryzjera.

Mandat w wysokości 50 funtów otrzymał niejaki Giovanni Cortezi. Według funkcjonariusza straży miejskiej z Brighton, jego autobus-zabawka zaparkowany był w niedozwolonym miejscu. I choć zrobiony z plastiku niewielki pojazd nie był prawdziwym autobusem, za jego wycieraczkę włożono jak najbardziej prawdziwy mandat.

Nadgorliwy strażnik odczekał nawet regulaminowe 5 minut, by zgodnie z prawem dopełnić obowiązującej go procedury. W wyniku interwencji fryzjera mandat ten został unieważniony, ale brytyjskie media otrzymały w prezencie historię, której nie powstydziłby się nawet cyrk Monty Phytona.