Wzrosło ryzyko zamachu terrorystycznego we Francji - poinformował w Paryżu szef MSW. Patrole policyjne wzmocniono między innymi na wieży Eiffla. We wtorek ewakuowano stamtąd turystów po fałszywym - jak się okazało - alarmie terrorystycznym.

W ostatnich dniach, a nawet godzinach pojawiły się liczne oznaki, które wskazują na to, że ryzyko ataku terrorystycznego przeciw Francji jest podwyższone - powiedział dziennikarzom minister spraw wewnętrznych Brice Hortefeux.

Według niego o wzroście zagrożenia świadczy m.in. porwanie pięciu Francuzów w afrykańskim Nigrze. Nie jest pewne, kto dokonał tego porwania, ale - według francuskiego MSZ - głównym podejrzanym jest północnoafrykański odłam Al-Kaidy.

Szef MSW zaznaczył jednocześnie, że Francja nie podnosi obowiązującego już we Francji wysokiego, "czerwonego" poziomu pogotowia antyterrorystycznego; trzeciego w czterostopniowej skali. Według Hortefeux, ten stopień pogotowia jest jednak "wzmocniony". Ostatni, "szkarłatny" poziom zagrożenia jest ogłaszany tylko wtedy, gdy atak terrorystyczny wydaje się "nieuchronny".

W ostatnią sobotę szef francuskiego kontrwywiadu Bernard Squarcini powiedział prasie, że ryzyko zamachu terrorystycznego na ziemi francuskiej "nie było nigdy tak duże" i że "wszystkie sygnały są alarmujące".

Anonimowe źródła w MSW, cytowane przez agencję AFP, tonują nieco alarmistyczny ton. Zauważają one, że "nie ma faktów wskazujących na konkretne ryzyko", ale Francja "jest coraz bardziej na celowniku terrorystów islamskiego Maghrebu i pakistańskich talibów".

Już od początku sierpnia władze francuskie nasiliły policyjne patrole na terytorium całego kraju, w tym zwłaszcza wokół obiektów turystycznych i świątyń. Wzmocnienie czujności antyterrorystycznej ogłoszono zaraz po ujawnieniu w końcu lipca informacji o zabiciu przez Al-Kaidę Islamskiego Maghrebu francuskiego zakładnika, 78-letniego Michela Germaneau.