Załoga największego francuskiego portu naftowego opowiedziała się w piątek w referendum za zakończeniem trwającego od miesiąca strajku. Pracę wznowiły też rafinerie. To zwycięstwo Nicolasa Sarkozy'ego, który nie ugiął się przed związkowcami w sporze o reformę emerytalną.

Strajki w sektorze naftowym, które ogołociły stacje benzynowe z zapasów i wymusiły zwiększenie importu paliw, stanowiły kulminację akcji protestacyjnej przeciwko planom Nicolasa Sarkozy'ego. Rządowa reforma emerytalna podnosi wiek przechodzenia na emeryturę z 60 do 62 lat. W ten sposób francuskie władze chcą zredukować deficyt budżetowy. Strajki i protesty uliczne nie powstrzymały jednak parlamentu przed ostatecznym zatwierdzeniem reformy w tym tygodniu.

Francuski minister energetyki Jean-Louis Borloo oświadczył w piątek, że sytuacja paliwowa kraju powinna stać się ponownie "całkowicie normalna" w połowie przyszłego tygodnia.