Spektakularny sukces akcji Greenpeace w elektrowni jądrowej we Francji. Dwóch działaczy tej organizacji przez czternaście godzin ukrywało się na terenie siłowni w Cruas. Ich obecności nie wykryły systemy alarmowe ani żandarmeria. Po tej akcji rząd we Francji przyznał, że elektrownie nie są dobrze zabezpieczone.

To kolejna spektakularna akcja Greenpeace. Wczoraj grupie działaczy udało się dostać na dach reaktora w elektrowni atomowej w Nogent-sur-Seine.

Tym razem dwóch członków tej organizacji ukryło się na terenie siłowni jądrowej w Cruas. Przyczaili się między workami żwiru i przykryli płachtą. Mieli prowiant i książki. Jak tłumaczą, chcieli udowodnić, że w pobliżu reaktora mogli ukryć się terroryści planujący zamach.

Po ujawnieniu prowokacji, francuski rząd zarządził przeszukanie wszystkich siłowni jądrowych w kraju.

Minister ds. energii przyznał, że są luki w ochronie elektrowni atomowych. System ochrony ma zostać zaostrzony. To oznacza, że ekolodzy osiągnęli swój cel. Jak mówili chcą udowodnić, że francuskie elektrownie nie są właściwie zabezpieczone - dzisiejszym oświadczeniem francuski rząd przyznał rację ekologom.