Około 100 tys. Finów uczestnicy w ogólnokrajowym antyrządowym strajku. W Helsinkach nie kursują pociągi, metro i tramwaje oraz większość autobusów. Nie jest rozwożona poczta, ograniczony jest dowóz posiłków do szkół i przedszkoli, nie pracują też firmy sprzątające.

Związkowcy sprzeciwiają się polityce rządu w zakresie cięć socjalnych, zmniejszenia uprawnień pracowniczych oraz ograniczeniom w prawie do strajku.

Centroprawicowy rząd Petteriego Orpo zapewnia, że reformy przyczynią się do stworzenia dodatkowych miejsc pracy.

Krajowy przewoźnik kolejowy VR poinformował, że z powodu strajku wszystkie połączenia dalekobieżne i kolei dojazdowej zostały odwołane.

Strajkują też pracownicy sektora energetycznego, co może mieć wpływ na dostawy energii elektrycznej przez niektóre elektrownie. Protest wpływa też na dostępność niektórych produktów w sklepach, w tym spożywczych.

Łącznie protest pracowniczy dotyczy kilkudziesięciu miast i gmin w różnych regionach kraju. W wielu zakładach, jak np. w stoczni w Turku, sporo pracowników przyszło jednak do pracy - są to głównie osoby zatrudnione przez podwykonawców oraz obcokrajowcy, którzy obawiają się utraty stanowisk.

Czwartkowy strajk przeciwko polityce rządu jest jak dotąd największym w serii protestów. Wcześniej jesienią, protestowali - opuszczając miejsca pracy na kilka godzin czy na całe zmiany - pracownicy niektórych branż w poszczególnych miastach kraju, np. w Helsinkach kierowcy pługów śnieżnych.

Strajkujący mają wrócić do pracy na piątkowe zmiany.