Około 45 tys. osób protestowało w czwartek wieczorem w Bratysławie i innych słowackich miastach przeciwko rządowi Roberta Ficy i planowanym zmianom w prawie karnym, w tym likwidacji prokuratury specjalnej. W południe większość rządowa przegłosowała w parlamencie, że projekt będzie przyjęty w trybie pilnym.

To kolejne protesty na Słowacji przeciwko rządowym planom zmian w prawie karnym.

Słowackie partie opozycyjne, a także organizacje pozarządowe szczególnie krytykują planowaną likwidację elitarnej prokuratury specjalnej, której śledczy zajmują się przestępstwami, które mogły popełnić osoby związane z obecną większością rządową. Po zmianie w prawie karnym mają zostać obniżone kary za przestępstwa korupcyjne lub niektóre związane z zaborem mienia.

Protestujący wyrażali obawy, że wkrótce Słowacja stanie się państwem mafijnym. "Fico do więzienia!", "Nie wszystko wam wolno!" - skandowali demonstranci.

Obok premiera krytykowano także szefa parlamentu Petra Pellegriniego, który zadeklarował udział w wyborach prezydenckich na przełomie marca i kwietnia. Słowacy zorganizowali demonstracje także za granicą, m.in. w Pradze, Brnie, Paryżu i Krakowie.

Jeszcze przed rozpoczęcie wieczornej demonstracji politycy większości zdecydowali w parlamencie, że ustawa będzie procedowana w trybie pilnym. To przyspieszenie prac skrytykowała prezydent Zuzana Czaputova oraz Komisja Europejska. Niewykluczone, że projekt może zostać uchwalony jeszcze w tym tygodniu. Zostanie zawetowany przez prezydent Zuzanę Czaputova, ale na Słowacji odrzucenie sprzeciwu głowy państwa nie stanowi problemu dla większości.