Centrolewicowa kandydatka i obecna prezydent Argentyny Cristina Fernandez de Kirchner odniosła pewne zwycięstwo w wyborach prezydenckich. Z sondaży exit polls wynika, że zdobyła około 55 proc. głosów.

Wstępne wyniki potwierdzają wcześniejsze prognozy, które 58-letniej Kirchner, kandydatce rządzącego centrolewicowego Frontu Zwycięstwa (FV), dawały od 51 do 55,4 proc. głosów. To najlepszy wynik od chwili powrotu Argentyny do rządów demokratycznych, po okresie dyktatury wojskowej z lat 1976-83.

Według wstępnych sondaży, drugie miejsce z 14-procentoweym poparciem, zajął główny rywal Kirchner, Hermes Binner z Szerokiego Frontu Postępowego (FAP). To bezprecedensowy sukces dla jego niewielkiej partii socjalistycznej. Zgodnie z przewidywaniami, pozostałych pięciu kandydatów nie odegrało w wyborach większej roli.

Swoje zwycięstwo Cristina Fernandez zawdzięcza m.in. przyrostowi gospodarczemu na poziomie ponad 9 procent oraz słabej opozycji, rozbitej na małe i skłócone ugrupowania. Popularność przyniosła jej też lewicowa polityka, m.in. zwiększenie nakładów państwa na emerytury i świadczenia socjalnych dla biednych rodzin czy zniesienie ograniczeń w działalności związków zawodowych.

Agencja Associated Press wskazuje jednak, że w przyszłym roku Argentynę czeka wiele wyzwań. Prognozy mówią o możliwym spadku przyrostu gospodarczego w 2012 roku. Przeciwnicy pani prezydent obwiniają ją o rosnącą inflację, wzrost przestępczości, a także manipulowanie danymi gospodarczymi i próbę tłumienia krytycznych wobec niej mediów.

Niedzielne wybory wyłonią również połowę składu Izby Deputowanych i trzecią część Senatu oraz gubernatorów dziewięciu prowincji. Do głosowania uprawnionych było 28,8 mln obywateli.