Dwa herculesy i boeing, które wysłano wczoraj do Izraela, by ewakuować stamtąd Polaków, wylądowały o poranku w Warszawie. "Do Izraela wylatuje wojskowy Boeing, by zabrać kolejnych ewakuowanych" - przekazał minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak.

Jako pierwszy w Warszawie wylądował boeing ze 120 osobami ewakuowanymi z Izraela. Kilka godzin później do stolicy dotarły dwa wojskowe herculesy. 

"Pierwsze osoby ewakuowane z Izraela są już w Polsce. Dziękuję żołnierzom za sprawne przeprowadzenie operacji. Jesteście najlepsi!" - napisał rano na Twitterze minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak. "Kolejne osoby - ponad 120 - ewakuowane z Izraela są już w Polsce. Na lotnisku w Warszawie wylądowały dwa wojskowe samoloty Hercules. Do Izraela wylatuje wojskowy Boeing, by zabrać kolejnych ewakuowanych" - dodał kilka godzin później.

Wśród osób, które wróciły do kraju, są m.in. ci, którzy wyjechali na pielgrzymkę do Ziemi Świętej. Jak przyznawali w rozmowie z reporterem RMF FM Michałem Dobrołowiczem, po wylądowaniu odetchnęli z ulgą. 

Wiedzieliśmy o tym, że coś się dzieje, ale byliśmy bezpieczni w Jerozolimie. Spokojnie czekaliśmy u franciszkanów pod Jerozolimą na to, aż przylecą po nas samoloty - mówił jeden z ewakuowanych. 

Do soboty nic się nie działo. Mieliśmy tyle szczęścia, że zdążyliśmy dojechać na lotnisko i tam dowiedzieliśmy się, że jest poważna sytuacja - powiedział PAP dyrektor szkoły muzycznej w Chełmie Andrzej Wojtaszek, który był z grupą w Izraelu. Na lotnisku spędziliśmy jeden dzień, było dość niebezpiecznie, ale procedury izraelskie są na tyle dobrze zorganizowane, że alarmy są wcześniejsze - dwukrotnie udaliśmy się do schronów - relacjonował. Ale sytuacja w mieście - jeśli chodzi o Tel Awiw - była opanowana - ocenił.

Grupa czuje się dobrze, nie było żadnych problemów z wyżywieniem. Wiadomo - jesteśmy zmęczeni po spaniu na podłodze, ale zdrowi i szczęśliwi, że dotarliśmy - stwierdził Wojtaszek.

Jabłoński: Nikt nie zostanie bez pomocy

Wszyscy polscy obywatele przebywający dziś na lotnisku znaleźli miejsce w samolotach - zapewniał na Twitterze wiceminister spraw zagranicznych Paweł Jabłoński. Nasza ambasada i służby konsularne pracują na miejscu bez przerwy od kilkudziesięciu godzin. Udzielają informacji i pomocy na lotnisku oraz w ambasadzie, koordynują zgody na przeloty, tworzą listy pasażerów i koordynują ich odprawę. Fakt, że nie wszyscy otrzymali od razu informację zwrotną wynika z bardzo dużego obłożenia - prosimy o zrozumienie. Nikt nie zostanie pozostawiony bez pomocy - tłumaczył.

Wiceszef MSZ apelował też o zrozumienie, że pracownicy ambasady mają czasem problem z odebraniem telefonu czy szybkim odpisaniem na maila. Czasami odebranie telefonu jest też zwyczajnie niemożliwe - np. w czasie alarmu bombowego, kiedy pracownicy ambasady muszą zejść do schronu. Połączeń były dziś setki i wiele osób tą drogą uzyskało miejsce w samolotach. Jutro będą uruchamiane dodatkowe linie. Cały czas działa też adres telaviv.wk.dyzurny@msz.gov.pl - tym kanałem również informujemy o lotach ewakuacyjnych - wyjaśniał Jabłoński. Zapewnił też, że mogą zostać zorganizowane także kolejne loty ewakuacyjne.

 

Uruchomiono specjalną infolinię

W związku z sytuacją w Izraelu ministerstwo spraw zagranicznych uruchomiło specjalną infolinię dla polskich obywateli. Jej numer to +48 22 523 88 80. 

W sobotę, ok. godz. 6.30 czasu miejscowego (5.30 w Polsce), rozpoczął się atak Hamasu na Izrael. Bojownicy przeniknęli do wielu miast na południu kraju. Izrael został również zaatakowany tysiącami rakiet.

Szef Pentagonu Lloyd Austin ogłosił w niedzielę, że USA wysłały w region wschodniego Morza Śródziemnego grupę uderzeniową z lotniskowcem USS Gerald Ford, a także dostarczą izraelskiemu wojsku sprzętu i amunicję.