Wrak polskiego samolotu transportowego An-26, który w czwartek lądował awaryjnie na zamarzniętym jeziorze koło Tallina, zostanie podzielony na części i prawdopodobnie w przyszłym tygodniu przetransportowany na pobliskie lotnisko. W niedzielę wieczorem na miejscu mają pojawić się mechanicy, którzy dzień później rozpoczną oddzielanie silników i skrzydeł od kadłuba.

Według Jensa Hauga z estońskiego ministerstwa gospodarki i transportu, który stoi na czele komisji badającej wypadek, trudno już teraz ocenić, ile czasu zajmie przygotowywanie wraku i w jaki sposób szczątki samolotu zostaną przetransportowane na lotnisko w Tallinie. Domyślam się jedynie, że do końca przyszłego tygodnia miejsce (wypadku) będzie oczyszczone - poinformował.

W piątek po południu estońscy ratownicy wyciągnęli na brzeg samolot, który dzień wcześniej lądował awaryjnie na jeziorze Ulemiste. Do awaryjnego lądowania doszło, gdy piloci zameldowali wieży kontrolnej na lotnisku w Tallinie awarię jednego z silników, a samolot miał przechył w lewą stronę. Gdy okazało się, że maszyna nie może wylądować na lotnisku, piloci postanowili lądować na jeziorze. Na pokładzie samolotu znajdowało się sześć osób, z których jedna - 60-letni pilot - odniosła obrażenia. Talliński szpital, do którego trafił ranny, poinformował jednak w piątek, że rany nie są poważne i pilot wkrótce opuści klinikę.

W zbiornikach samolotu były trzy tony paliwa, z czego połowa wyciekła wkrótce po lądowaniu maszyny. Część paliwa udało się zebrać za pomocą specjalnych pochłaniaczy.

Samolot należy do polskiej firmy lotniczej EXIN. Świadczy ona usługi czarterowe dla firmy kurierskiej DHL na linii Helsinki-Tallin-Helsinki.