Eksplozja budynku mieszkalnego w Arlington w amerykańskiej Wirginii. Jak przekazał korespondent RMF FM Paweł Żuchowski, policja próbowała tam wcześniej wykonać nakaz przeszukania. Na razie nie wiadomo, czy ktoś został ranny. Uszkodzone są okoliczne domy.

Budynek mieszkalny w czasie wybuchu został całkowicie zniszczony

Jak informuje nasz amerykański korespondent Paweł Żuchowski, który mieszka w pobliżu, eksplozja była ogromna i słyszalna w promieniu kilku kilometrów. Doszło do niej w chwili, gdy policja próbowała wykonać nakaz przeszukania domu.

Na razie nie wiadomo, czy ktoś został ranny i jakie dokładnie są okoliczności tego zdarzenia.

Wcześniej funkcjonariusze otrzymali informację o strzałach - prawdopodobnie z pistoletu sygnałowego. Gdy przyjechali na miejsce, znów było słychać strzały, a następnie doszło do wybuchu.

Miejscowe służby w czasie konferencji prasowej poinformowały, że trwa śledztwo w tej sprawie.

Byłam na tyłach domu i wcześniej słyszałam odgłosy jakiejś petardy, a potem nagle rozległ się głośny huk i cały mój dom się trząsł. Wszystkie światła natychmiast zgasły - powiedziała kobieta, która mieszka na tej ulicy.

Policja hrabstwa Arlington podała, że funkcjonariusze odnieśli jedynie lekkie obrażenia i żaden nie został zabrany do szpitala. Podejrzanego nie odnaleziono. Trwa przeszukiwanie rumowiska.