Rozwój komercyjnych lotów w kosmos jest ważny z punktu widzenia przetrwania ludzkości w bardzo odległej przyszłości – zauważa w rozmowie z dziennikarką RMF FM Marleną Chudzio dr Elżbieta Kuligowska z Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie. Dzisiaj w taki komercyjny lot w kosmos wyruszył miliarder Jeff Bezos.

Na pokładzie rakiety przedsiębiorstwa Blue Origin najbogatszemu człowiekowi świata, miliarderowi Jeffowi Bezosowi towarzyszyli brat Mark Bezos, pionierka kosmonautyki w USA Wally Funk, która w wieku 82 lat stała się najstarszą astronautką w historii, i 18-letni student fizyki Oliver Daemen: on z kolei stał się najmłodszym w historii uczestnikiem lotu kosmicznego.

Według zapowiedzi, ich podróż potrwa 11 minut, a załogowa kapsuła New Shepard wyniesiona zostanie z pomocą rakiety Blue Origin na wysokość około 100 kilometrów.

Lot Richarda Bransona był za niski

Ta ostatnia liczba ma kluczowe znaczenie dla rozstrzygnięcia kosmicznego wyścigu miliarderów.

Po tym, jak Jeff Bezos poinformował o swojej planowanej wyprawie, wydawało się, że w podróży w kosmos wyprzedzi innych miliarderów: Elona Muska i Richarda Bransona.

Założyciel Virgin Galactic sprawił jednak niespodziankę: poleciał w kosmos już 11 lipca.

No właśnie: czy na pewno w kosmos? Tutaj pojawiają się wątpliwości.

"Richard Branson nie stał się astronautą w międzynarodowym znaczeniu tego słowa, ponieważ ten lot był zbyt niski" - zaznacza w rozmowie z dziennikarką RMF FM Marleną Chudzio dr Elżbieta Kuligowska z Obserwatorium Astronomicznego Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie.

Ekspertka wskazuje na tzw. linię Kármána: to umowna granica między atmosferą Ziemi i przestrzenią kosmiczną, przebiegająca właśnie na wysokości 100 km ponad poziomem morza na Ziemi.

"A oni osiągnęli pułap jakichś 80 km" - zauważa dr Kuligowska.

"Jeszcze w Stanach jest to uznawane za granicę kosmosu, ale w Europie na przykład już nie" - dodaje.

"Jeszcze ciekawsze jest to, że ten lot wydawał się w pełni komercyjny - ale jedna z pań, które były na pokładzie tego statku kosmicznego, opiekowała się eksperymentem naukowym NASA. Zawsze przy okazji tych lotów można coś tam jeszcze odkryć" - zaznacza również ekspertka.

Rozwój komercyjnych lotów w kosmos jest ważny "z punktu widzenia przetrwania ludzkości"

Pytana o ocenę komercyjnych lotów w kosmos, dr Kuligowska zauważa: "Z jednej strony promuje się wiedzę o kosmosie. Może więcej młodych ludzi zostanie zachęconych do studiowania inżynierii i związanych z tym dziedzin, fizyki chociażby. Obawiam się jedynie tego, że start rakiety powoduje dość duże zanieczyszczenia atmosfery: trzeba by oszacować, na ile jest to groźne, na ile jest to znikome w porównaniu z ogromną liczbą lotów samolotowych".

Każda misja zostawia po sobie w przestrzeni tzw. kosmiczne śmieci. W tej chwili całkowita liczba różnego rodzaju odpadków, które już poruszają się kosmosie, szacowana jest na ponad milion.

Komercyjne loty w kosmos to jednak także rozwój nauki.

"Uważam, że rozwój lotów komercyjnych to jest także rozwój astronautyki: dzięki temu, że te loty rozwijamy, że nie robią tego tylko rządowe agencje kosmiczne, ale też firmy, następuje postęp w tej dziedzinie - a z punktu widzenia przetrwania ludzkości, w bardzo odległej przyszłości, ten postęp jest ważny" - podsumowuje dr Elżbieta Kuligowska.