Dziury o średnicy pół metra, popękany asfalt i niebezpieczne wyboje - tak wyglądają ulice w Rzymie po ostatnich opadach marznącego deszczu i śniegu. "Rzym zamknięty z powodu dziur" - tak sytuację opisuje prasa. Na poboczach dróg zalegają fragmenty oderwanego asfaltu, nawierzchnia pęka, a co kilka metrów można wpaść w głębokie wyrwy. Na wielu ulicach wprowadzono ograniczenie prędkości do 30 kilometrów na godzinę.

Zniszczone są najważniejsze drogi w Wiecznym Mieście. W jednej tylko dzielnicy nieprzejezdne są 23 ulice.

Szefowa wydziału do spraw robót publicznych w zarządzie miejskim Margherita Gatta oświadczyła, że potrzebny jest "plan Marshalla" dla stołecznych dróg.

Organizacja obrony praw konsumentów Codacons apeluje do kierowców, aby zgłaszali się do niej z wnioskami o odszkodowania za poniesione szkody materialne oraz zdrowotne z powodu wypadków. Wszystkie dokumenty trafią do zarządu miasta - zapowiada. Stowarzyszenie konsumenckie zwróciło się też do prokuratury o sądowe zajęcie najbardziej zdewastowanych dróg, ponieważ - jak tłumaczy - stanowią one zagrożenie dla życia kierowców i motocyklistów.

Rzym jest jak Księżyc. Pełen kraterów

Prezes Codacons Carlo Rienzi poinformował, że powołano sztab adwokatów, inżynierów, lekarzy i fizjoterapeutów, których zadaniem jest udzielenie pomocy poszkodowanym z powodu dziurawych dróg.

Mnożą się apele do burmistrz Virginii Raggi o natychmiastową interwencję. Media ironizują, że Rzym jest jak Księżyc; pełen kraterów.

W Wiecznym Mieście nie wystarczy załatać dziury. Trzeba przebudować drogi - powiedział Tommaso Mascietti z krajowej rady geologów. Niestety, Rzym nie jest przygotowany na śnieg, który osiadając na nawierzchni przy przymrozkach zwiększa jej objętość niszcząc asfalt - stwierdził ekspert. Jego zdaniem to również rezultat ulewnych opadów i braku kanałów odpływowych. A to znaczy - dodał - że ulice trzeba zbudować na nowo.

(ug)