Morze Północne wyrzuciło na plaże Wysp Zachodniofryzyjskich dziesiątki kontenerów, które podczas sztormu wypadły ze statku towarowego. W kontenerach są m.in. zabawki, żarówki i telewizory, ale także niebezpieczne chemikalia.

Według holenderskiej straży przybrzeżnej z płynącego pod banderą Panamy statku MSC ZOE - jednego z największych kontenerowców na świecie - mogło spaść do morza nawet 270 kontenerów. W trzech z nich znajdowały się beczki z organicznymi nadtlenkami - łatwopalną i bardzo toksyczną substancją.

Straż przybrzeżna ostrzega znajdujące się w tamtym rejonie statki przed unoszącymi się na powierzchni morza kontenerami.

Holenderskie media informują o "poszukiwaczach skarbów", zbierających zawartość kontenerów, które rozbiły się m.in. u brzegów wysp Terschelling, Vlieland i Ameland.

Zbieranie tego, co na brzeg wyrzuciło morze ma wielowiekową tradycję. Burmistrz wyspy Vlieland, Tineke Schokker, podkreśliła, że lokalne władze nie mają nic przeciwko temu. To bardzo miło ze strony tych ludzi - powiedziała. Podkreśliła, że utylizacja zawartości rozbitych na brzegu kontenerów kosztowałaby więcej niż owa zawartość jest warta. Zwróciła też uwagę, że na wyspie jest tylko dwóch policjantów, więc pilnowanie porozrzucanych na całej plaży przedmiotów przekraczałoby ich możliwości.


Opracowanie: