Internauci masowo składają podpisy na naszej stronie pod zaproszeniem dla szefa FBI do Muzeum Auschwitz-Birkenau. Pomysł rezerwacji biletu dla Jamesa Comeya, który w czasie spotkania z przedstawicielami środowisk żydowskich w Muzeum Holocaustu mówił o "mordercach i ich wspólnikach z Niemiec, Polski, Węgier i wielu, wielu innych miejsc", chwalą też europosłowie.

RMF FM postanowiło zafundować szefowi FBI lekcję historii po jego ubiegłotygodniowej wypowiedzi o współudziale Polaków w Holocauście.

Akcję popierają europosłowie, m.in. Ryszard Legutko: Dołączam się. Bardzo dobry pomysł, choć jeden bilet zmiany nie czyni. Musicie się państwo przygotować na wiele, być może wiele tysięcy biletów, które trzeba wysyłać. Ale oczywiście jako pierwszy ważny sygnał - to bardzo dobry pomysł. 

Podobne poparcie dla akcji wyraziła europosłanka Elżbieta Łukacijewska: Bilet - jak najbardziej, dobrze, żeby szef FBI skorzystał... Ja myślę, że na naukę nigdy nie jest za późno. Zwłaszcza na naukę historii.

Poproszony o komentarz w sprawie skandalicznej wypowiedzi szefa FBI Legutko odpowiada: Ja powiem coś może politycznie niepoprawnego, mianowicie wcale nie jestem zdziwiony tym, co powiedział szef FBI, ponieważ to obrazuje stereotyp, który bardzo dobrze znam. To nie jest tak, że to jest człowiek wrogi Polakom czy nielubiący Polaków. Jako człowiek niezbyt dobrze wykształcony, niezbyt interesujący się on po prostu uważa pewne rzeczy za oczywiste. I taka rzecz, która jest uznana za oczywistą - w tej chwili na świecie - to jest to, że my jesteśmy umoczeni w mordowanie Żydów w czasie II wojny światowej. Jak dalece umoczeni - to oczywiście się zmienia, ale jesteśmy. To już nie jest tak, że przeciętnie wykształcony człowiek wie, że za Holocaust odpowiadają Niemcy, tylko wie, że nie tylko Niemcy, a Polacy przede wszystkim. No ten obraz Polaka-antysemity się utrwala.

Legutko dodaje: To jest wielka klęska propagandowa, wizerunkowa Polaków po 1989 roku. A może nie tyle Polaków, ile instytucji polskich, polityków polskich, dziennikarzy i artystów. Myśmy sobie na to zapracowali, niestety. Taka jest prawda i to, że teraz się trochę budzimy i ta reakcja jest taka żywa, to jest jakaś drobna iskierka nadziei. Ale zmiana stereotypu jest bardzo trudna i to może trwać lata.