Trzy osoby zabił mężczyzna, który wtargnął wczoraj do restauracji w Carson City, stolicy stanu Nevada w zachodniej części USA - poinformowała amerykańska policja. Następnie napastnik strzelił do siebie. Pomimo reanimacji zmarł w szpitalu.

Mężczyzna ranił sześć osób - poinformował Kenny Furlong, szeryf miasta Carson City. Wśród nich było dwoje członków Gwardii Narodowej. Według agencji AP, stan dwóch rannych osób jest krytyczny.

Według świadków sprawca zaparkował samochód przed restauracją sieci IHOP i postrzelił motocyklistę na parkingu, po czym wszedł do lokalu. Następnie udał się do małego centrum handlowego, gdzie również strzelał. Na szczęście nikt nie został ranny. Potem poszedł do kasyna po drugiej stronie ulicy.

Policja zjawiła się na miejscu zdarzenia w kilka minut po otrzymaniu zawiadomienia o strzelaninie; gdy przybyła, ranny napastnik leżał na parkingu - powiedział szeryf Furlong.

W obawie przed atakiem na większą skalę władze na 40 minut zamknęły budynki stanowego Kapitolu i Sądu Najwyższego oraz zwiększyły środki bezpieczeństwa w budynkach stanowych i wojskowych w północnej Nevadzie. Na miejsce tragedii przybyli funkcjonariusze miejscowej i stanowej policji oraz agenci FBI.

Nie wiadomo, dlaczego mężczyzna zaczął strzelać. Rzeczniczka April Conway potwierdziła, że nie stwierdzono żadnych powiązań napastnika z formacją. Agencja dpa pisze z kolei, powołując się na stację ABC News, że sprawca mógł być kiedyś zatrudniony w restauracji, którą wybrał jako miejsce ataku.