​Prezydent USA Donald Trump bez zdecydowanego stanowiska ws. aneksji Krymu przez Rosję. Amerykański przywódca nie chciał zdradzić, jaki jest jego stosunek do kwestii półwyspu. Podczas rozmowy z reporterami powiedział jedynie, że będzie o tym rozmawiał na spotkaniu z prezydentem Rosji Władimirem Putinem.

Trump został zapytany przez reporterów, czy USA uznają aneksję Krymu przez Rosję. Wschodnie mocarstwo przejęło półwysep w 2014 roku. Zachód wciąż jednak oficjalnie uznaje te ziemie za część Ukrainy.

Zobaczymy - odpowiedział Trump. Będziemy rozmawiali o Ukrainie, będziemy rozmawiali o Syrii, będziemy rozmawiali o wyborach i o tym, że nie chcemy, by ktoś się w nie mieszał - zaznaczył.

Taki brak zdecydowanego stanowiska wskazuje na kolejne zmiany w podejściu do Rosji. Trump podczas szczytu G7 w Kanadzie wskazywał, że Rosja sporo zainwestowała w Krym. Wydali wiele pieniędzy na jego odbudowanie - mówił na początku czerwca.

Prezydent USA podkreślał także, że Rosja powinna wziąć udział w szczycie. Przypomnijmy - G8 wydaliło Rosję po aneksji Krymu, stając się tym samym G7.

Trump podczas spotkania z dziennikarzami za aneksję Krymu obwinił także swojego poprzednika, Baracka Obamę. Prezydent Obama pozwolił, by to się zdarzyło i jest to niefortunne (...) to się wydarzyło podczas kadencji prezydenta Obamy - mówił.

(az)