​W Czechach w piątek rozpoczynają się wybory do Izby Poselskiej - czeskiego parlamentu. Będą one trwały także w sobotę. Na czele ostatnich sondaży znalazła się partia ANO premiera Andreja Babisza, aczkolwiek wysokie poparcie mają także dwie koalicje - centroprawicowa SPOLU oraz progresywny i prosamorządowy sojusz Partii Piratów i ruchu STAN (Burmistrzowie i Niezależni).

U naszego południowego sąsiada od wtorku nie wolno publikować sondaży. Te ostatnie wskazywały na to, że ANO premiera Andreja Babisza prawdopodobnie wygra wybory. Populistyczne ugrupowanie notowało w ostatnich badaniach ok. 27 proc. poparcie.

W Faktach RMF FM będziemy relacjonowali dla Was wybory w Czechach. Słuchajcie informacji naszego specjalnego wysłannika Pawła Balinowskiego. 

ANO, czyli ruch Babisza

W tym momencie partia Babisza ma trzy grupy tematów, które regularnie podnosi w debacie. Oprócz wątku socjalnego są to kwestie migracyjne oraz wątki suwerennościowe. Te dwie ostatnie grupy tematów mają na celu przyciągnięcie niezdecydowanych wyborów prawego skrzydła Obywatelskiej Partii Demokratycznej (ODS). ODS troszeczkę przeszedł w kierunku centrum sceny politycznej i Babisz ma nadzieję, że takimi ruchami przyciągnie nowych wyborców - mówi w rozmowie z dziennikarzem RMF FM Paweł Balinowski Krzysztof Dębiec z Ośrodka Studiów Wschodnich.

Temat nielegalnej migracji i uchodźców pojawił się w czeskiej kampanii dość znienacka, kilka miesięcy temu. Media określały, że Babisz rozpoczął "brunatną kampanię" .

Tysiące razy mówiłem, że Czechy są suwerennym państwem i to my zdecydujemy, kto tu będzie pracował, kto tu będzie mieszkał. Nie chcę muzułmańskiej Europy - grzmiał Babisz podczas jednego z posiedzeń parlamentu.

Te słowa miały na celu jednak nie tylko zachęcenie skrajnej prawicy do oddania głosu na ANO. To miał też być cios w rosnącą koalicję Czeskiej Partii Piratów i ruchu STAN. My w Czechach nie chcemy żadnego wielokulturowego, ekofanatycznego "piratostanu" - mówił Babisz.

ANO gra także na nucie antyunijnej. Nie chcemy więcej Brukseli. Nie zrezygnujemy z prawa weta - pisał Babisz w liście do wyborców. Przekonywał także, że jest przeciwny przyjmowaniu przez Czechy euro. Jednocześnie zaznaczał, że konieczna jest dalsza współpraca w ramach Grupy Wyszehradzkiej.

Jednocześnie premier mocno eksponuje wątki socjalne. Pod koniec ubiegłego roku udało mu się przeprowadzić dość dużą obniżkę podatków, która ma bezpośrednie przełożenie na zarobki przeciętnego Czecha. Też regularnie zwiększa dodatki dla emerytów, którzy stają się coraz istotniejszą grupą w jego elektoracie. W ten sposób przekonuje te grupy, które pamiętają rządy poprzedników, czyli prawicy lub centroprawicy, które często były związane z zaciskaniem pasa - mówi Dębiec.

ANO mówi także o ograniczeniu biurokracji, cyfryzacji kraju oraz odejściu od energetyki węglowej najpóźniej do 2038 roku. Pomóc ma w tym rozwój energetyki jądrowej.

Regularnym problemem dla partii są także różne afery związane z majątkiem Andreja Babisza. Przypomnijmy, że tuż przed wyborami nazwisko premiera pojawiło się w tzw. Pandora Papers. Według dziennikarzy śledczych, Babisz nie zadeklarował udziałów w spółkach offshore, które kupiły na południu Francji nieruchomości warte 15 mln euro. To jednak już nie rusza jego elektoratu - mówi Krzysztof Dębiec z Ośrodka Studiów Wschodnich.

Można powiedzieć, że afery związane z premierem Babiszem i te kościotrupy wypadające z jego szafy to jest taki evergreen czeskiej sceny politycznej. Jego wyborcy, ci przekonani, na nich to nie robi wrażenia. Oni, jak wskazują takie dokładniejsze sondaże, nie głosują na niego, bo uważają, że jest jakimś szczególnie uczciwym człowiekiem czy czystym moralnie, ale dlatego, że coś w życiu osiągnął, czy troszczy się o problemy zwykłych ludzi - mówi Dębiec w rozmowie z RMF FM.

SPOLU, wielka koalicja centroprawicy

W ostatnich sondażach drugie miejsce zajmowała koalicja centroprawicowych partii SPOLU. Tworzą ją Obywatelska Partia Demokratyczna (ODS), Unia Chrześcijańsko-Demokratyczna - Czechosłowacka Partia Ludowa (KDU-CzSL) oraz ruch Tradycja Odpowiedzialność Prosperity 09 (TOP09).

Koalicja naciska na potrzebę cyfryzacji państwa, odbiurokratyzowania go i wsparcia samorządów. Kandydat centroprawicy na premiera Petr Fiala zauważa także problem związany z drożejącym mieszkalnictwem. Jego zdaniem należy przekazać państwowe grunty gminom i miastom pod budowę nowych mieszkań. Według niego należałoby obniżyć podatek VAT na wydatki związane z budową i remontami, oraz polepszyć dostępność kredytów hipotecznych.

SPOLU nie jest także przeciwna tzw. zielonym trendom w gospodarce. Nie zgadzają się jednak na propozycje unijne dotyczące transformacji i przekonują, że należy je zmienić. Ścieżka zakazów nie doprowadzi do rozwoju nowych sektorów i przejścia na ekologiczne samochody. Będziemy chcieli przekształcić te propozycję w formę, która pomoże środowisku, nie narażając jednak dobrobytu i miejsc pracy - mówił Fiala. Centroprawica chce także obniżenia VAT na “produkty ekologiczne".

W polityce zagranicznej centroprawica wspiera udział Czech w UE i NATO. Chce także zwiększać wydatki na obronę - te do 2025 roku mają wynieść 2 proc. PKB.

Piraci płyną z Burmistrzami

Trzecią czołową koalicją jest progresywny sojusz Czeskiej Partii Piratów oraz samorządowego ruchu Burmistrzowie i Niezależni (STAN). Piraci byli początkowo partią antysystemowych aktywistów, która z czasem przekształciła się w jedną z bardziej zorganizowanych formacji na czeskiej scenie politycznej. Uchodzą także za ugrupowanie najbardziej liberalne światopoglądowo.

Piraci domagają się cyfryzacji państwa, transparentności w sektorze publicznym i swobodnego dostępu do edukacji. Chcą także obniżać opodatkowanie pracy, jednocześnie w ich programach pojawiają się pomysły np. dotyczące wprowadzenia podatku dla gigantów cyfrowych. Chcą także inwestycji w edukację, która ich zdaniem musi odpowiadać wyzwaniom współczesnego świata.

Koalicja domaga się także budowy kolei dużych prędkości oraz zmian w prawie budowlanym. Chcą także polepszyć ochronę lokatorów.

Piraci i Burmistrzowie chcą także, by polityka państwa uwzględniała interesy gmin, miast i regionów. Partie niemal jako jedyne podnosiły regularnie temat kopalni Turów. Oskarżano rząd Andreja Babisza m.in. za zwlekanie z wypracowaniem porozumienia z Polską, albo nieskuteczne działania. To Piraci wskazywali na to, że mimo wszelkich decyzji wydobycie węgla brunatnego w polskiej kopalni jest wciąż kontynuowane.

W kwestiach klimatycznych Piraci i STAN zapowiadają wycofanie się z energetyki węglowej w 2033 roku. Mają pewne wątpliwości wobec unijnych propozycji, jednak wskazują, że już teraz wiele przedsiębiorstw prywatnych obiera kierunek bardziej ekologiczny.

Piraci byli przez Babisza wielokrotnie atakowani jako “ekofanatycy" oraz “neomarksiści". Należący do Andreja Babisza portal lidovky.cz swego czasu dotarł do zdjęcia lidera Piratów Iwana Bartosza z młodości, gdy ten trzymał flagę antify, czyli anarchistycznego ruchu sprzeciwiającego się faszyzmowi. Wskazywano także, że niektórzy członkowie Czeskiej Partii Piratów należą także do lewicowego ruchu Diem25 byłego greckiego ministra finansów Janisa Warufakisa. Piraci odrzucają jednak przynależność czy to do lewicy, czy prawicy.

Czescy nacjonaliści pod przywództwem Japończyka

Poza trzema głównymi koalicjami najmocniejszą formacją jest partia Wolność i Demokracja Bezpośrednia (SPD) Tomio Okamury. Choć kierowana jest ona przez pół-Japończyka urodzonego w Tokio, partia jest mocno nacjonalistyczna. Opowiada się za wstrzymaniem migracji i zwiększeniem zaangażowania służb w monitorowanie potencjalnych islamskich radykałów. Partia chce także referendum ws. czexitu, czyli wyjścia Czech z Unii Europejskiej.

W kwestiach gospodarczych SPD chce obniżenia VAT oraz akcyzy, a także ulg w podatku dochodowym dla rodzin z co najmniej trójką dzieci. Domagają się także wstrzymania podwyżek podatków oraz zapewnienia wysokiej pomocy socjalnej dla obywateli kraju.

W kampanii wyborczej SPD organizowało targi, w których sprzedawało jedzenie, jak zapewniali, “po uczciwych cenach". W rzeczywistości oferowali produkty, takie jak jajka, ziemniaki czy marchewki za ceny niższe od tych w supermarketach. Partia zapewniała, że takie ceny będą także w sklepach jeśli wygrają. Zapewniają, że rynek jest" zaburzony przez Unię Europejską". Rolnicy wskazywali jednak, że ceny produktów na targach SPD były znacznie poniżej kosztów produkcji. Partia musiałaby więc wprowadzić subsydia i silnie regulować rynek, by obniżyć ceny do takich poziomów.

Lewica za burtą?

Na progu wyborczym balansują dwie formacje lewicowe - Czeska Partia Socjaldemokratyczna i Komunistyczna Partia Czech i Moraw. Obie były zaangażowane w rządzenie w ostatnich latach - socjaldemokraci tworzyli rząd mniejszościowy z Andrejem Babiszem, z kolei komuniści wspierali rządzące ugrupowania pod obietnicą realizacji propracowniczych postulatów. Wiele jednak wskazuje, że sojusz okazał się gwoździem do trumny, gdyż ANO przejęła od lewicy wiele socjalnych pomysłów. Jednocześnie jakakolwiek agenda progresywna światopoglądowo została przejęta przez Piratów.

Zgodnie z ostatnim sondażem, socjaldemokraci znaleźli się pod progiem wyborczym, a komuniści notowali nieco ponad 6-procentowe poparcie.

Obie partie opowiadają się za podniesieniem płacy minimalnej oraz zmniejszenia godzin pracy. Komuniści chcą 35-godzinnego tygodnia pracy, a socjaldemokraci - dłuższego urlopu.

Ruch charyzmatycznego policjanta

W zestawieniu znacząca jest także jedna, nowa partia Przisaha (Przysięga), założona przez byłego policjanta Roberta Szlachtę. Formacja na sztandarach ma walkę z korupcją i poważne reformy policji oraz służb specjalnych.

Szlachta wielokrotnie atakował Babisza nie tylko za korupcję, ale także oskarżał go o nieudolność w rządzeniu. Mamy tylko około 55 proc. zaszczepionych dwiema dawkami. Gdyby ANO i pan Babisz prowadzili kampanię szczepień tak, jak on prowadzi kampanię wyborczą, to myślę, że moglibyśmy być już na poziomie 90 proc. - mówił w jednym z wywiadów.

W ostatnich sondażach Przisaha miała poparcie, które pozwalałoby jej na wprowadzenie posłów do niższej izby parlamentu.

Nietypowe wybory

Czesi wybierają 200 posłów. Termin wyborów wydaje się dość nietypowy - elekcja zaczyna się w piątek o godz. 14, a zakończy się w sobotę o godz. 14.  Jak mówi RMF FM Krzysztof Dębiec z OSW, to tradycja sięgająca także czasów czechosłowackich. Jest to związane z pewnymi zwyczajami czeskimi. Przeciętny Czech ma zwykle chatę w Karkonoszach, albo na Szumawie, gdzie wyjeżdża po pracy w piątek lub w sobotę z rana i spędza tam weekend. Termin wyborów oddaje uszanowanie tego zwyczaju - mówi.