Zdjęcie rosyjskiego opozycjonisty Aleksieja Nawalnego ze szpitala ukazało się na jego Instagramie. "Cześć, tu Nawalny (...) Wczoraj zdołałem cały dzień oddychać samodzielnie" - czytamy w opisie do zdjęcia.

"Nadal prawie nic nie mogę, ale wczoraj mogłem samodzielnie oddychać przez cały dzień. (...) Podobało mi się to bardzo. Niesamowity, niedoceniany przez wielu proces" - czytamy we wpisie obok zdjęcia.

Na fotografii widać Nawalnego siedzącego na łóżku szpitalnym, obok niego są jego żona i syn.

Jest to pierwszy komentarz Nawalnego w mediach społecznościowych opublikowany od czasu, gdy - jak oceniają niemieccy specjaliści - padł ofiarą próby otrucia.

Nawalny przebywa w berlińskim szpitalu Charite. Wczoraj lekarze poinformowali, że rosyjski opozycjonista robi dalsze postępy i jest w stanie na krótko opuszczać łóżko.

Zdaniem lekarzy mimo że dotychczasowe leczenie przebiega dobrze, nie można wykluczyć długotrwałych problemów zdrowotnych wynikających z otrucia.

Dziennik "New York Times" podał, że Nawalny nie planuje pozostania w Niemczech i chce przyjechać do Rosji, gdy tylko powróci do zdrowia.

Nawalny poczuł się źle na pokładzie samolotu

Nawalny został hospitalizowany 20 sierpnia w Omsku na Syberii. Poczuł się źle na pokładzie samolotu lecącego z Tomska do Moskwy. Stracił przytomność. Na żądanie rodziny dwa dni później został przetransportowany lotniczym ambulansem do kliniki Charite w Berlinie. W zeszłym tygodniu został wybudzony ze śpiączki farmakologicznej.

Na początku września kanclerz Niemiec Angela Merkel poinformowała, że laboratorium Bundeswehry, badające pobrane próbki od Nawalnego, wykryło, że otruto go bojowym środkiem chemicznym z grupy nowiczok. Niemcy i Francja zażądały od Moskwy śledztwa w tej sprawie i postawienia przed sądem osób odpowiedzialnych za atak.

W poniedziałek rzecznik niemieckiego rządu Steffen Seibert poinformował, że dwa kolejne laboratoria, we Francji i w Szwecji, niezależnie potwierdziły ustalenia, iż Nawalny został otruty przy pomocy środka bojowego z grupy nowiczok. Dodał, że próbki pobrane od opozycjonisty zostały również wysłane do laboratoriów Organizacji ds. Zakazu Broni Chemicznej (OPCW) z siedzibą w Hadze.

Rosja twierdzi, że nie widziała dowodów na otrucie Nawalnego. Jako "gołosłowne" określił w piątek zarzuty Niemiec pod adresem Moskwy w sprawie Nawalnego szef MSZ Rosji Siergiej Ławrow. Jego zdaniem Niemcy powinny przedstawić Rosji "wszelkie niezbędne informacje, które w jakikolwiek sposób rzucałyby światło" na te oskarżenia.