Specjaliści ds. bezpieczeństwa jądrowego odkryli źródło promieniowania radioaktywnego, które zmusiło służby do zamknięcia części jednej z dzielnic w centrum Pragi. Promieniowanie, pięciokrotnie przekraczające dopuszczalne normy, emitował metalowy walec o długości dwóch centymetrów i średnicy 2 milimetrów.

Jak poinformowali przedstawiciele czeskiego Instytutu Badań Nuklearnych, walec znajdował się na głębokości ośmiu centymetrów pod ziemią. Nie wiadomo, do czego służył; przypuszcza się, że był wykorzystywany w medycynie lub przemyśle. Policja otworzyła już teren, na którym wykryto wzmożoną radiację.

Podwyższony poziom promieniowania na placu zabaw praskiego osiedla Podoli wykrył przypadkiem w nocy mieszkaniec okolicy, który ma w swym zegarku dozymetr. Nie wierząc alarmującym odczytom urządzenia, wrócił na miejsce z bardziej precyzyjnym licznikiem.

Wyniki na zegarku były nieprawdopodobnie wysokie, stąd pomyślałem, że zaszła pomyłka. Chciałem to sprawdzić. Pobiegłem do domu i wziąłem licznik Geigera, który te odczyty powtórzył - mówił cytowany przez czeskie radio Pavel Bykov, inżynier i pasjonat fizyki jądrowej. O swym odkryciu powiadomił policję i straż pożarną. Na miejsce przybyli też specjaliści z instytutu ochrony przed skażeniem chemicznym i radiacyjnym.