Chiński przywódca Hu Jintao odwiedza Stany Zjednoczone – pierwszym punktem jego pobytu w USA ma być Seattle i wizyta w znajdujących się tam zakładach Boeinga. Ciąg dalszy to m.in. spotkanie z prezydentem George’em Bushem.

Poza tym w planie wizyty przewidziano kolację w rezydencji najbogatszego człowieka na świecie, szefa koncernu Microsoft Billa Gatesa, a także wykład Hu na Uniwersytecie Yale na temat „pokojowego rozwoju” Chin.

Rozmowy na szczycie mają dotyczyć najbardziej iskrzących tematów – napięć w stosunkach handlowych, sprawy Tajwanu i amerykańskich obaw przed rosnącymi strategicznymi apetytami Pekinu. Amerykanom spędza sen z powiek potężny deficyt w handlu z Chinami, który w ubiegłym roku przekroczył 200 mld dolarów. Jednak zdaniem komentatorów, wizyta Hu w Stanach Zjednoczonych nie przyniesie poprawy klimatu wzajemnych kontaktów.

Tym bardziej, że pobytowi chińskiego prezydenta będą najpewniej towarzyszyły protesty obrońców praw człowieka z Tajwanu i Tybetu. Społeczność międzynarodowa oskarża bowiem Chiny o łamanie praw człowieka poprzez m.in. represje wobec członków sekty Falun Gong.