Siły międzynarodowe powinny jak najszybciej zostać wysłane na Bliski Wschód – zgodnie stwierdzili prezydent USA i premier Wielkiej Brytanii. George W. Bush oraz Tony Blair rozmawiali w Waszyngtonie; szukali rozwiązania konfliktu między Izraelem a libańskim Hezbollahem.

Rezolucja ONZ powinna zapewnić podstawy do pilnego zakończenia walk i nakazać utworzenie sił międzynarodowych. Zgodziliśmy się z premierem, że siły te powinny być wysłane do Libanu szybko - powiedział Bush na wspólnej konferencji prasowej z Blairem.

Siły międzynarodowe – jak dodał - mogłyby pomóc w dostarczaniu pomocy humanitarnej, a także ułatwić powrót tysiącom Libańczyków, którzy musieli opuścić swoje domy. Będziemy szybko działać, by osiągnąć te cele - podkreślił.

Jednocześnie zaznaczył, że powinny one działać na podstawie rozdziału 7 Karty Narodów Zjednoczonych, co oznacza, że byłyby uzbrojone i posiadałyby mandat do wymuszenia siłą postanowień Rady Bezpieczeństwa.

Amerykański prezydent powiedział, że sekretarz stanu USA Condoleezza Rice już jutro wróci na Bliski Wschód na dalsze rozmowy w sprawie rozwiązania konfliktu między Izraelem i libańskim Hezbollahem.

Z kolei ONZ zaapelował o trzy doby przerwy w walkach na pograniczu izraelsko-libańskim. Przerwa w działaniach zbrojnych – jak wyjaśnia zastępca sekretarza generalnego ONZ ds. humanitarnych – umożliwiłaby ewakuację ze strefy konfliktu rannych, osoby starsze i dzieci. Można by także dostarczyć pomoc humanitarną. Jest coś zasadniczo złego w wojnie, w której jest więcej zabitych dzieci niż uzbrojonych mężczyzn - powiedział Jan Egeland, który niedawno przebywał w Libanie i Izraelu.