W przyszłym roku amerykańska armia uruchomi pierwszą fazę tarczy antyrakietowej w Europie - zapowiada dziennik "Washington Post". Z kolei rozmieszczenie odpowiednich antyrakiet w Polsce przewidywane jest na 2018 r.

Najpierw w Bułgarii lub Turcji wybudowane zostaną radary wczesnego ostrzegania na promienie rentgenowskie. Mają one namierzać rakiety krótkiego i średniego zasięgu, które byłyby niszczone rakietami wystrzeliwanymi z amerykańskich okrętów. W drugim etapie, w 2015 r., antyrakiety pojawiłyby się w Rumunii. Trzy lata później rakiety znalazłyby się w Polsce.

Tarcza ma bronić Europy i stacjonujących na tym kontynencie oraz w rejonie Bliskiego Wschodu wojsk amerykańskich przed irańskimi rakietami krótkiego i średniego zasięgu - do ok.2000 kilometrów. Rakiety takie mogą dolecieć z Iranu do takich krajów-członków NATO jak Grecja, Rumunia i Bułgaria.

Administracja Obamy porzuciła projekt tarczy poprzedniego prezydenta Busha, który koncentrował się na irańskich rakietach dalekiego zasięgu - obronie przed nimi miało służyć 10 antyrakiet w Polsce współpracujących z radarem w Czechach. Iran nie posiada jednak jeszcze takich transkontynentalnych rakiet i Pentagon przewiduje, że może je zbudować najwcześniej w 2015 r.

Według "Washington Post", USA pokryją większość kosztów nowej tarczy. Jednak kraje, na których terytorium znajdą się antyrakiety - a więc i Polska - prawdopodobnie przyczynią się do niej finansowo.