Premier Mateusz Morawiecki bardzo poważnie rozważa zaproponowanie wprowadzenia wobec Białorusi sankcji personalnych, ekonomicznych oraz lotniczych - ustalili dziennikarze RMF FM. Dziś po południu w Brukseli rusza szczyt unijnych przywódców. Jednym z głównych tematów będą konsekwencje wobec Białorusi za wczorajszy incydent związany z zarejestrowanym w Polsce samolotem linii Ryanair relacji Ateny - Wilno. Władze białoruskie - przy pomocy myśliwca - zmusiły ten samolot do lądowania w Mińsku, żeby aresztować jednego z pasażerów - Ramana Pratasiewicza, znanego antyrządowego blogera.

Jak ustalił dziennikarz RMF FM Krzysztof Berenda, rząd rozważa trzy rodzaje sankcji. Pierwszy to rozszerzenie zakazu wjazdu na teren Unii Europejskiej dla wszystkich zaangażowanych w niedzielny incydent.

Drugi to sankcje gospodarcze. Z jednej strony oznaczałoby to zamknięcie Unii Europejskiej dla białoruskich produkcji, z drugiej - wstrzymanie unijnego eksportu na Białoruś. Chodzi na przykład o czasowy zakaz sprzedawania tam zachodnich samochodów, elektroniki, czy części do maszyn - na przykład rolniczych. Białoruś jest w tym zakresie bowiem bardzo zależna od zagranicy, a Rosja nie we wszystkim pomoże.

Trzeci rodzaj sankcji dotyczy lotów. Chodzi o zaproponowanie by białoruskie linie Belavia nie mogły latać na teren Unii i by unijne samoloty nie latały nad Białorusią, na czym kraj straciłby miliardy euro. Do podobnych sankcji wezwał Unię Europejską premier Belgii Alexander De Croo. Także rząd Litwy podkreślił, że przestrzeń powietrzna nad Białorusią nie jest bezpieczna.

W niedzielę na lotnisku w Mińsku lądował awaryjnie samolot linii Ryanair, lecący z Aten do Wilna. Przyczyną lądowania była informacja o bombie na pokładzie. Informacja ta po sprawdzeniu samolotu nie potwierdziła się.

Media niezależne podały też informację o zatrzymaniu żyjącego na emigracji opozycyjnego aktywisty Ramana Pratasiewicza, który leciał tym samolotem. Mężczyzna był poszukiwany listem gończym przez białoruskie organy ścigania.

Według białoruskiej opozycji, cała sytuacja to prowokacja służb specjalnych, która miała na celu doprowadzenie do zatrzymania Ramana Pratasiewicza. Taką opinię wyraziła m.in. przebywająca na emigracji była kandydatka w wyborach prezydenckich Swiatłana Cichanouska.

Samolot w niedzielę wieczorem wyleciał z Mińska do Wilna. Według opozycjonistów na Białorusi zostało sześciu pasażerów, w tym Raman Pratasiewicz i jego dziewczyna.

Rzecznik przewodniczącego Rady Europejskiej Charlesa Michela poinformował, że sprawa będzie tematem obrad unijnego szczytu, podczas którego zostaną omówione możliwe sankcje.

Opracowanie: