"Z takimi rewelacjami mamy do czynienia rok w rok w przededniu rocznicy” – mówi o najnowszych doniesieniach na temat śmierci księżnej Diany były rzecznik prasowy Elżbiety II, Dickie Arbiter. „Policja przeprowadziła dogłębne śledztwo i było w tej sprawie dochodzenie. Francuzi także przeprowadzili szczegółowe śledztwo i doszli do takich samych ustaleń” – podkreśla.

Według szkockiego tygodnika "Sunday Herald" nowe doniesienia, które dotarły do brytyjskiej policji, mają odnosić się m.in. do prywatnego dziennika księżnej. Podobno mówią także o związku ze sprawą byłego komandosa elitarnej jednostki SAS.

Laburzystowski poseł do szkockiego parlamentu Graeme Pearson, w przeszłości dyrektor generalny agencji zwalczania przestępczości i handlu narkotykami, powiedział "Sunday Herald", że Scotland Yard "oceni motywy osób będących źródłem informacji i zastanowi się, dlaczego nie były one znane w trakcie dochodzenia". Trudno uwierzyć, że ponad 12 mln funtów publicznych pieniędzy wydanych na wyjaśnienie okoliczności śmierci księżnej nie odpowiedziało na najważniejsze pytania - zastrzegł.

Scotland Yard zastrzega, że na razie trwa ocena znaczenia i wiarygodności nowych doniesień ws. śmierci księżnej Diany. Bada je specjalistyczny dział metropolitalnej policji. Na razie nie zostało otwarte nowe dochodzenie.

W 2008 roku ława przysięgłych sądu koronerskiego uznała, że Diana i Dodi al-Fayed zginęli z winy kierowcy, który niebezpiecznie przyspieszył, by uciec przed pościgiem fotoreporterów. Mężczyzna był pod wpływem alkoholu i dwukrotnie przekroczył dopuszczalną prędkość.