Były premier Włoch Silvio Berlusconi oświadczył, że ustąpił ze stanowiska, dając dowód "odpowiedzialności i miłości do kraju". W opublikowanym wywiadzie dla dziennika "Corriere della Sera" podkreślił, że to nie Europa wymusiła jego dymisję.

Były szef rządu zarzucił sianie "nienawiści i zniszczenia" tym, którzy go wygwizdali, gdy jechał do pałacu prezydenckiego, by złożyć rezygnację. W pierwszym obszernym wywiadzie prasowym, opublikowanym po złożeniu dymisji 12 listopada, lider centroprawicy i magnat telewizyjny przypomniał, że jego rząd ustąpił mimo, że nie otrzymał wotum nieufności. Ale to nie wystarczyło tym, którzy przez lata uprawiali politykę, demonizując przeciwnika - zauważył.

Europa nie prosiła o moją dymisję. Kryzys, jaki przeżywamy, jest najcięższy od 1929 roku. Jedyną drogą, by oddalić ten scenariusz koszmaru, było połączenie większości i opozycji. Z powodu kryzysu nie ma dzisiaj ani jednego szefa rządu w Europie, który cieszy się poparciem większości - podkreślił były premier Włoch.

Zapytany przez największą włoską gazetę o to, jakie popełnił błędy, odpowiedział: pewne błędy, chociaż popełnione w dobrej wierze, odkrywa się dopiero z czasem. Były premier, uwikłany w skandale obyczajowe, na pytanie o błędy w życiu prywatnym, stwierdził zaś: To wszystko to kłamstwa, w które uwierzyły zagraniczne gazety. Tam wydaje się, że my w ciągu trzech i pół roku nie zrobiliśmy nic. Tak nie jest, począwszy od polityki zagranicznej.

Zniszczono mój wizerunek rzeczami, które absolutnie nie są prawdziwe - oznajmił Silvio Berlusconi. O szantażyście, oskarżonym obecnie o organizowanie kręgu prostytutek w jego otoczeniu, Berlusconi powiedział: Zjedliśmy razem 17 kolacji. Przychodził z pięknymi dziewczynami, ale ja nie wiedziałem, że są opłacane, myślałem, że jest playboyem.

Przywódca Ludu Wolności wyraził też opinię, że nowy premier Włoch Mario Monti powinien stać na czele rządu do 2013 roku, czyli do końca tej kadencji parlamentu. Jeśli jednak - ostrzegł Berlusconi - podejmie decyzje sprzeczne z linią ugrupowań, które go popierają, nie będzie mógł dalej pracować.

Zapytany o to, czy na pewno nie będzie kandydował w 2013 roku na premiera, Berlusconi odparł: Potwierdzam, że nasz kandydat zostanie wybrany w prawyborach spośród naszych członków. Wyraził przypuszczenie, że wygra je obecny sekretarz generalny Ludu Wolności Angelino Alfano, który - jak ocenił - ma wszelkie kwalifikacje, by być znakomitym prezesem Rady Ministrów.