Silvio Berlusconi stawił się w mediolańskim sądzie na wznowionym po wakacyjnej przerwie procesie. Premier Włoch jest oskarżony o wręczenie 600 tysięcy dolarów łapówki brytyjskiemu adwokatowi Davidowi Millsowi.

Zdaniem prokuratury, pod koniec lat 90. Berlusconi przekupił Millsa, który pracował jako doradca w jego holdingu. W zamian, adwokat miał złożyć korzystne dla premiera zeznania w dwóch toczących się wówczas postępowaniach.

Wcześniej Mills został skazany zaocznie na cztery i pół roku więzienia za korupcję, ale potem sprawę uznano za przedawnioną. Zbliża się również termin, w jakim za przedawnioną zostanie uznana sprawa Berlusconiego. Nastąpi to w lutym przyszłego roku.

W przeciwieństwie do innych wizyt szefa rządu w sądzie, tym razem nie czekali na niego przed gmachem ani jego zwolennicy, ani przeciwnicy. Byli natomiast liczni dziennikarze, którzy zapytali Berlusconiego, jak się czuje. Ja dobrze, to wy źle wyglądacie - zażartował premier.

Wcześniej adwokaci Berlusconiego ogłosili, że premier zrezygnował z podróży do Nowego Jorku na obrady Zgromadzenia Ogólnego ONZ, by uczestniczyć w rozprawie. Spotkanie jest poświęcone m.in. przyszłości ziem palestyńskich oraz konfliktom w Libii, Syrii i Afganistanie.

Przed mediolańskim sądem trwają jeszcze trzy inne procesy szefa włoskiego rządu: dwa w sprawie oszustw podatkowych i finansowych w jego telewizji Mediaset oraz najgłośniejszy, dotyczący korzystania z usług nieletniej prostytutki i nadużycia władzy.