SWIFT - jedna z najważniejszych instytucji finansowych na świecie, obsługująca m.in. przelewy między bankami - twierdzi, że odetnie irańskie banki od swojej sieci komunikacyjnej. Zachód podejrzewa, że Teheran pracuje nad stworzeniem broni atomowej.

SWIFT, Towarzystwo Światowej Telekomunikacji Finansowej, z siedzibą w Brukseli, pośredniczy w międzynarodowych transakcjach między światowymi instytucjami finansowymi, takimi jak banki, giełdy, domy maklerskie oraz korporacje. Zrzesza ponad 10 000 podmiotów z 210 krajów. W oświadczeniu podano, że "SWIFT jest gotowy (...) przestać świadczyć usługi dla objętych sankcjami instytucji finansowych w Iranie, jak tylko kształtu nabiorą opracowywane właśnie unijne przepisy" w tej kwestii.

O taką decyzję zabiegały USA i UE, które chcą zapobiec powstaniu irańskiej bomby atomowej. W przeciwieństwie do sankcji gospodarczych - tych już nałożonych i tych właśnie opracowywanych - odcięcie irańskich banków od globalnej sieci miałoby natychmiastowy skutek. Za pośrednictwem SWIFT Iran otrzymuje płatności za eksportowaną ropę naftową. Irańska gospodarka jest uzależniona od eksportu tego surowca.

Wcześniej SWIFT opierał się naciskom ze strony USA i Unii argumentując, że nie ocenia natury obsługiwanych transakcji. Jeśli SWIFT zrobi tak, jak zapowiedział, przeciąłby linę ratunkową irańskiego reżimu - twierdzi Mark Dubowitz, ekspert ds. irańskich sankcji w administracji Obamy. Byłby to także polityczny policzek: Iran byłby pierwszym krajem wyrzuconym ze SWIFT, który w świecie finansów stanowi odpowiednik ONZ - dodał.

Zachód podejrzewa Irańczyków o potajemne prowadzenie prac nad bronią atomową. Władze w Teheranie twierdzą, że ich program nuklearny ma charakter czysto cywilny.