29-letnia Lauren O'Neill została zaatakowana w poniedziałek przez rekina, podczas pływania przy nabrzeżu Elizabeth Bay w Sydney (Australia). Kobieta przeżyła spotkanie z drapieżnikiem tylko dzięki pomocy swoich sąsiadów i ratowników. Jej życiu nie zagraża już niebezpieczeństwo.

Lauren doznała poważnych obrażeń nogi, kiedy zaatakował ją żarłacz tępogłowy w pobliżu prywatnego nabrzeża w dzielnicy Elizabeth Bay, ok. godziny 20:00 w poniedziałek.

w komunikacie opublikowanym przez szpital Św. Wincenta, napisano, że O'Neill brała "krótką kąpiel blisko brzegu". Tam została ugryziona w nogę przez rekina.

Wyjrzałem przez okno na zewnątrz i zobaczyłem Lauren, która próbowała wspiąć się po drabince, u nabrzeża zatoki. Spojrzałem także na jej poranioną nogę i plamę ciemnej krwi za nią - powiedział Michael Porter, sąsiad O'Neill, który jako jeden z pierwszych przybył kobiecie na pomoc.

Życie Lauren zostało uratowane tylko dzięki pomocy, jaką uzyskała od przyjaciół i ratowników. Poza sąsiadami, wydarzenie widziała także Georgia Singleton i jej żona, która jest weterynarzem. To ona zabandażowała nogę O'Neill, tamując krwawienie.

Po czasie na miejsce przybyły służby ratownicze, które zabrały helikopterem kobietę do szpitala. Pomyślnie przeszła operację. Obecnie przebywa w szpitalu, gdzie odzyskuje siły.

"Chcę podziękować za heroiczną pomoc moich sąsiadów, którzy byli przy mnie w krytycznym momencie. Jestem im bardzo wdzięczna. Tak samo dziękuję lekarzom i ratownikom. Pracowali przez całą noc, aby uratować moje zdrowie" - przekazała O'Neill.

Rekiny mogą atakować częściej

Władze Sydney ostrzegają, że przypadek O'Neill może być początkiem serii ataków rekinów na ludzi.

"Za sprawą wysokiej temperatury w wodzie, przynęty, na które polują rekiny, wpływają do wód zatoki. Dlatego w lecie odnotowujemy najwięcej ataków rekinów" - pisze "The Daily Telegraph".