Atak na patrol policji w północnej Kolumbii. Zginęło co najmniej siedmiu funkcjonariuszy, a pięciu zostało rannych - poinformowały we wtorek lokalne władze. Według policji, za tym atakiem stoją rebelianci z Rewolucyjnych Sił Zbrojnych Kolumbii (FARC).

Do ataku doszło w departamencie Cordoba. Najpierw napastnicy zdetonowali umieszczone przy drodze ładunki wybuchowe, a następnie otworzyli ogień do policjantów.

Od prawie dwóch lat FARC i rząd w Bogocie rozmawiają o zakończeniu trwającego od wielu lat krwawego konfliktu. Mimo negocjacji pokojowych, obie strony nie uzgodniły zawieszenia broni. "Ofensywa przeciwko rebeliantom będzie kontynuowana" - napisał na Twitterze szef kolumbijskiej policji Rodolfo Palomino.

FARC to najstarsza i największa kolumbijska grupa partyzancka, która powstała w 1964 roku. Na początku była zbrojnym skrzydłem Kolumbijskiej Partii Komunistycznej. Rebelianci utrzymują się m.in. z porwań dla okupu i handlu narkotykami. Według najnowszych danych władz w Bogocie, FARC liczy obecnie mniej niż 8 tys. bojowników, w porównaniu z 20 tysiącami w czasach świetności w latach 90.

(abs)