Czy Angelina Jolie zajmie się polityką? Amerykańska aktorka nie wykluczyła tej możliwości udzielając wywiadu na antenie BBC. Wystąpiła w niecodziennej roli - redaktora najważniejszego radiowego programu publicystycznego korporacji.

Tradycyjnie między Bożym Narodzeniem a Sylwestrem BBC zaprasza do takiej współpracy znanych ludzi, którzy pojawiają się na pierwszych stronach gazet. W ubiegłym roku gościnnym redaktorem programu był wnuk brytyjskiej królowej, książę Harry.

Jolie zapytana, czy zamierza zająć się polityką, odparła: Dwadzieścia lat temu po prostu bym się roześmiała, ale dziś wiem, że idę tam, gdzie jestem potrzebna.

Aktorka od lat prowadzi działalność charytatywną, skupiając się przede wszystkim na niesieniu pomocy uchodźcom i ofiarom przemocy seksualnej. Dba też o ochronę środowiska. Jak zaznaczyła w wywiadzie, nie wie, czy nadaje się do polityki, ale nie wykluczyła, że właśnie w tym kierunku zmierza. 

Uchodźcy

Jolie jest specjalnym wysłannikiem ONZ i laureatką wielu nagród - nie tylko filmowych - może też z dumą nosić kilka orderów. Podczas długiego wywiadu, jakiego udzieliła BBC, ze wzruszaniem opowiadała o swych doświadczeniach z uchodźcami. Jak podkreśliła, spotkania z nimi zmieniły jej pogląd na świat.

Rzadko spotka się ludzi, którzy są ze sobą tak złączeni, zachowują się w ten sposób, bo muszą przetrwać - oświadczyła. Jej zdaniem, warto przyjrzeć się globalnie problemowi uchodźców, bo nic tak nie zmienia optyki. Dopiero wtedy - jej zdaniem - można uświadomić sobie, w jakim stanie znajduje się nasza planeta. 

Polityka?

W swych pozafilmowych rolach aktorka doskonale porozumiewa się z organizacjami pozarządowymi, ONZ i lokalnymi władzami krajów, w których prowadzi działalność charytatywną. Na pewno pomaga jej w tym sława Hollywood.

Jolie poświeciła na antenie BBC sporo uwagi pojęciom patriotyzmu i nacjonalizmu. Patriotyzm to duma z własnego kraju, świadomość, że jest najbliższy sercu. Nacjonalizm natomiast to wiara, że problemy tego kraju są kraju są najważniejsze i tylko nimi należy się zajmować - powiedziała.

Zapytana kilkakrotnie nie zaprzeczyła, że ma ambicje polityczne. Kto wie, czy nie są one nawet w kolorze pewnego ważnego domu w Waszyngtonie.

(j.)