Doświadczony amerykański badacz jaskiń, 40-letni Mark Dickey, który podczas eksploracji jaskini Morca w Turcji, poczuł się źle na głębokości ponad 1000 metrów, został nad ranem wydobyty na powierzchnię. W akcji wydobywania speleologa uczestniczyli ratownicy z wielu krajów, w tym z Polski.

Dickey, który bada jaskinie na całym świecie już od ponad 20 lat, uczestniczył w międzynarodowej eksploracji jaskini Morca, jednej z najgłębszych na świecie, w górach Taurus, w tureckiej prowincji Mersin.

2 września na głębokości 1040 metrów doznał krwawienia z przewodu pokarmowego i osłabł na tyle, że nie mógł o własnych siłach wydostać się na powierzchnię. Współtowarzysze pomogli mu dotrzeć do podziemnego biwaku, gdzie otrzymał pomoc medyczną, która pozwoliła na zatrzymanie krwawienia. Następnie podjęto akcję dalszego wydobywania naukowca na powierzchnię.

"Mark Dickey jest już poza jaskinią Morca. Czuje się dobrze i jest pod opieką medyczną w obozie w pobliżu jaskini" - głosi komunikat opublikowany nad ranem przez Federację Speleologiczną.

Akcja ratunkowa była bardzo trudna ze względu na wąskie pionowe korytarze w jaskini, niską temperaturę oraz wodę i muł. W niesieniu pomocy Amerykaninowi uczestniczyli m.in. polscy ratownicy z Górskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego.