"Czarny piątek" to czas największych wyprzedaży w ciągu roku. Ale niestety nie u nas, a za Oceanem. Przed sklepami w USA już kilka godzin przed otwarciem ustawiły się miliony Amerykanów. Wśród nich był także nasz amerykański korespondent Paweł Żuchowski.

Niektórzy stoją, a właściwie leżą, od prawie doby. Przed wejściem do sklepów rozbite są też namioty. Namiot jest naprawdę duży, mamy koce, poduszki, żeby było nam cieplej. Ostatniej nocy padało, więc dobrze mieć namiot - mówi naszemu dziennikarzowi mężczyzna.

Aby przetrwać noc przed sklepem, trzeba się odpowiednio wzmocnić - chociażby popijając gorącą herbatę. O prowiant dbają najbliżsi "kolejkowych staczy".

Ja, mój brat i mój przyjaciel jesteśmy numerami 1, 2, 3. Nie ma znaczenia, kto będzie pierwszy, drugi, trzeci - opowiadają - w pełnej zgodzie - ci, którym udało się ustawić tuż obok drzwi.

Czekamy na wyprzedaże z okazji "czarnego piątku". Chciałabym kupić laptop i iToucha - wymienia młody Amerykanin.

Przeceny sięgają 70 procent. Niemal każdy chciałby kupić tańszy o 300 dolarów telewizor.