Kilka miesięcy po tym, jak w wielu stanach USA wprowadzono restrykcyjne przepisy nakazujące dokładne sprawdzanie statusu pobytowego zatrudnianych osób, brakuje rąk do pracy. Okazało się, że Amerykanie nie są zainteresowani ciężką pracą.

Największe problemy mają właściciele farm. Jak podkreślają, jeżeli sytuacja nie zmieni się, to będą musieli ograniczyć produkcję. Politycy, którzy byli za zaostrzeniem przepisów, nie bardzo wiedzą, co robić. Gubernator Alabamy Robert Bentley stworzył już nawet program mający pomóc farmerom, ale zainteresowanie Amerykanów ofertą jest niewielkie.

Zirytowani farmerzy wskazują, że każdego dnia mają dziesiątki telefonów od nielegalnych imigrantów, którzy przyjmą każdą pracę. Ale ich zatrudnienie to ogromne ryzyko, bo prawo przewiduje wysokie kary. Także właściciele firm budowlanych wskazują, że mają wiele zleceń, ale po wprowadzeniu w czerwcu nowych przepisów brakuje im fachowców.