Lider Al-Kaidy w Iraku, Abu Musab Al Zarqawi, został zabity - poinformował iracki premier. Zarqawi zginął w amerykańskim nalocie na północ od Bagdadu. Był jednym z najbardziej poszukiwanych terrorystów świata.

- To przesłanie dla tych, którzy wybrali drogę przemocy, by zmienili kierunek, nim będzie za późno - powiedział iracki premier Nuri al-Maliki. Wyjaśnił, że terrorysta zginął podczas bombardowania tzw. „bezpiecznej kryjówki” na północ od Bagdadu. Za walkę z terrorystami podziękował siłom irackim i międzynarodowym.

To największe osiągnięcie amerykańskich i irackich sił od czasu pojmania byłego irackiego dyktatora Saddama Husajna - podkreślił amerykański ambasador w Iraku, Zalmay Chaliza.

Oświadczenie irackiego premiera potwierdza Pentagon – wszystko wskazuje na to, że Al-Zarqawi rzeczywiście zginął. Przedstawiciele Departamentu Obrony podkreślają jednak, że nie ma pewności, w jaki sposób został zidentyfikowany. Nie wykluczają, że konieczne będzie przeprowadzenie badań DNA, by wykluczyć pomyłkę. Już raz bowiem – w listopadzie ubiegłego roku - przedwcześnie ogłoszono zabicie terrorysty.

Nikt nie będzie za nim tęsknił, to wspaniała wiadomość, niech gnije w piekle - to reakcje NATO, australijskiego rządu i rodziny jednego z zabitych w Iraku zakładników na informację o zabiciu przywódcy irackiej Al-Kaidy. Zadowolenia nie kryją także mieszkańcy Bagdadu.

O sprawiedliwości dla Al-Zarqawiego mówił w specjalnym wystąpieniu prezydent USA, George Bush. Śmierć swego przywódcy potwierdziła także iracka Al-Kaida. - Ogłaszamy męczeństwo naszego mudżahedina - głosi oświadczenie zamieszczone na jednej ze stron internetowych i podpisane przez zastępcę Al-Zarqawiego.

Jordańczyk został dwukrotnie zaocznie skazany na śmierć. Sąd w Jordanii w grudniu ubiegłego roku skazał go za próbę zamachu na granicy jordańsko-irackiej. Trzy lata wcześniej Al-Zarqawi został skazany za zabójstwo amerykańskiego dyplomaty.

Ugrupowanie dowodzone przez 40-letniego Jordańczyka od czasu upadku reżimu Saddama Husajna dokonało wielu krwawych zamachów, porwań i egzekucji zakładników. Al-Zarqawi był też zamieszany w krwawe zamachy w 2003 roku - na meczet szyicki w Nadżafie, na siedzibę misji ONZ w Bagdadzie oraz kwaterę główną żandarmerii włoskiej w Nasirii – w atakach tych w sumie zginęło ponad 120 osób.

Al-Zarqawi, a właściwie Ahmad Fadhil al-Chalajleh, zetknął się z dżihadystami jako nastolatek, kiedy w Afganistanie walczył po stronie mudżahedinów przeciwko radzieckiej okupacji. W 2004 roku jego ugrupowanie przyrzekło lojalność Al-Kaidzie Osamy bin Ladena.

Al-Zarqawi był jednym z najbardziej poszukiwanych terrorystów na świecie – Stany Zjednoczone wyznaczyły za jego głowę 25 milionów dolarów nagrody. Bardzo długo praktycznie nikt nie wiedział, jak wygląda Jordańczyk - zagraniczne wywiady dysponowały tylko jednym starym zdjęciem. Al-Zarqawi pokazał swą twarz niedawno, na taśmie wideo pod koniec kwietnia.