Co najmniej 10 osób zginęło we wtorek w ataku na największy hotel w Kabulu, Intercontinental - poinformował afgański kanał informacyjny Tolo. Policja podaje, że co najmniej jeden zamachowiec wysadził się w powietrze w środku budynku. Walki trwają. Źródła policyjne podały, że hotel został zaatakowany przez co najmniej trzech talibów. Według stacji Tolo napastników było sześciu.

Co najmniej 10 osób zginęło we wtorek w ataku na największy hotel w Kabulu, Intercontinental - poinformował afgański kanał informacyjny Tolo. Policja podaje, że co najmniej jeden zamachowiec wysadził się w powietrze w środku budynku. Walki trwają. Źródła policyjne podały, że hotel został zaatakowany przez co najmniej trzech talibów. Według stacji Tolo napastników było sześciu.

Jak informuje Reuters, powołując się na świadka wydarzeń, słychać było cztery eksplozje - jedną na początku ataku, kolejne trzy po około godzinie. Możliwe, że do jednego z wybuchów doszło w hotelowej restauracji. Obecni na miejscu dziennikarze AP słyszeli odgłosy wymiany ognia i widzieli, jak z dachu 4-piętrowego hotelu ktoś strzela. Policja poleciła przechodniom położyć się na ziemi.

Rzecznik Zabiullah Mudżahid przyznał się w imieniu talibów do ataku w rozmowie telefonicznej z AP. Jeden z gości hotelowych powiedział, że słyszał w budynku odgłosy strzelaniny. Według dpa talibowie przeszli hotel pokój po pokoju w poszukiwaniu obcokrajowców. Ulice prowadzące do hotelu są zamknięte i w okolicy nie ma prądu. Położony na zboczu wzniesienia i otoczony fortyfikacjami hotel Intercontinental często gości uczestników różnych konferencji, jest też chętnie odwiedzany przez zagranicznych turystów. Zarówno Tolo jak i dpa zauważają, że dzień wcześniej w Kabulu zakończyło się trwające od dwóch dni spotkanie międzynarodowej grupy kontaktowej ds. Afganistanu. Na szczycie omawiano kwestię m.in. przekazywania odpowiedzialności za bezpieczeństwo tego kraju jego władzom przez międzynarodową koalicję.