Skandal wokół "radioaktywnej" bazy wojskowej pod Paryżem. Odkryto, że w opuszczonym kompleksie wojskowym Fort de Vaujours promieniowanie jonizujące 20 razy przekracza dozwolone normy. Ekolodzy i okoliczni mieszkańcy protestują przeciwko lekkomyślności rządu.

Francuski rząd przyznaje, że w przeszłości w Fort de Vaujours w Seine-Saint-Denis pod Paryżem prowadzono eksperymenty z uranem. Ekolodzy alarmują, że na terenie przeznaczonej do rozbiórki bazy ma powstać kamieniołom, który ma zaopatrywać w naturalne surowce pobliskie firmy budowlane. Twierdzą, że w Paryżu będą w ten sposób powstawać "radioaktywne domy". 

Agencja Bezpieczeństwa Nuklearnego (ASN) oświadczyła, że wstrzymanie projektu stworzenia kamieniołomu nie jest konieczne. Według ekspertów ASN, wysoki poziom promieniowania jonizującego został odkryty tylko w dwóch niewielkich pomieszczeniach. Baza została opuszczona 15 lat temu. Teraz na jej teren mają wejść specjaliści. ASN twierdzi, że cały 45-hektarowy teren, na którym znajduje się dawny kompleks wojskowy, nie został skażony.

Zaleca jednak robotnikom, którzy będą pracowali przy rozbiórce bazy, noszenie kombinezonów ochronnych. Okoliczni mieszkańcy zapowiadają protesty. Oburzają się, że od kilkudziesięciu lat żyli w pobliżu wojskowego kompleksu, którego działalność mogła zagrażać ich zdrowiu.