Wojna na numery komórek - tak można określić pojedynek między dziennikarzem telewizji RAI a popierającą szefa rządu gazetą. Po tym, jak w programie TV ujawniono prywatny numer premiera Berlusconiego, dziennik wydrukował na pierwszej stronie numer komórkowy prezentera, który prowadził ten program.

W czwartek wieczorem telewizja RAI w bijącym rekordy popularności programie publicystycznym wyemitowała odcinek poświęcony skandalowi obyczajowemu z prostytucją w tle, w który zamieszany jest premier. W trakcie programu pokazany został notes pewnej kobiety, która opisała rozwiązłe przyjęcia, jakie odbywały się w domu Berlusconiego. Na ekranie pojawił się wyraźnie widoczny numer prywatnego telefonu komórkowego premiera, co natychmiast potępił wydawany przez jego brata dziennik "Il Giornale".

Biuro głównego inspektora ochrony danych osobowych zwróciło się do mediów z apelem, by nie rozpowszechniać tego typu informacji. Sprawą zajęło się również kierownictwo telewizji publicznej. Sytuacja wymknęła się spod kontroli, ponieważ prywatny numer premiera zaczął krążyć w internecie.

Swoistą zemstę przygotował dziś prawicowy, prorządowy dziennik "Libero", publikując na pierwszej stronie wydania numer telefonu komórkowego prowadzącego program "Annozero" Michele Santoro, który jest zagorzałym przeciwnikiem premiera. Gazeta podkreśliła: On podał numer Berlusconiego.